niedziela, 12 października 2008

DOŚĆ LEŻENIA

Na dzisiejszy dzień Rodzice zaplanowali głównie spacerowanie. Oczywiście z zaliczeniem niedzielnej mszy. W końcu od tygodnia jestem małym chrześcijaninem :) Stwierdzili, że trzeba łapać słońce, bo niebawem za nim na pewno zatęsknimy. W zupełności się z nimi zgadzam, jednak miałem troszkę inne wyobrażenie o tym spacerze :)
Wyruszyliśmy tak jak zawsze. Mama zniosła mnie po schodach, Tata wyciągnął wózek i w drogę. Były nadzieje, że zasnę, ale nie to było mi w głowie :) Wierciłem się, grymasiłem, walczyłem ze smokiem. Mama ciągle mi go wpychała, a ja uparcie wypluwałem. Stwierdziłem, że dziś jest szansa na spacer na rękach Mamy, bo pogoda ku temu sprzyja. I tak też się stało :) Rodzice skapitulowali i podziwiałem świat tuląc się do Mamusi. Oglądałem już niestety pożółkłe liście, które ostatnio często wlatują do mojego wózka. Szkoda, bo drzewka z nimi bardzo mi się podobały. Szczególnie jak Tata mi o nich opowiadał. A już najbardziej to spodobała mi się czerwona jarzębina. Niestety za wiele jej nie zostało :(
Spacer nie był dziś udany, bo Rodzice obawiali się, aby mnie nie przewiało i przypadkiem nie przyplątało się coś nieproszonego po piątkowym szczepieniu. Z tego powodu Mama ciągle podejmowała próby położenia mnie, ale ja stanowczo protestowałem głośnym płaczem. I tak też wyprawa do kościoła została odłożona na następną niedzielę. :(
Słyszałem jak Rodzice rozmawiali o spacerówce :)

Brak komentarzy: