środa, 31 marca 2010

OGRODNIK JULIUSZ

Teraz oprócz podlewania kwiatów ma na głowie jeszcze doglądanie rzeżuchy. Odkąd Julek dostał w swoje ręce PSIK PSIK PSIK to żaden kwiat w naszym domu nie podsycha. JESCE TEN, JESCE TEN - i naprawdę pamięta o wszystkich.

PADA DESTIK :). Trenujemy przed poniedziałkiem.

niedziela, 28 marca 2010

NIE POSIEDZI

I my dzięki temu też nie. Biegamy, jemy, pijemy i wychodzimy. I dopiero po wyjściu można się odprężyć. Ech!

NÓŻ + OWOCE...

... = sałatka :)
Julko zdecydowanie nie lubi mieć brudnych rąk. Krojenie śliskich owoców nie było dla niego łatwe i przyjemne, ale dał się namówić :).

MALOWANIE WODĄ

Rozkręca się powoli. Pierwsze próby nie zachwyciły. Ale wczoraj trafiła się strona z siedzącym Kubusiem Puchatkiem w samochodzie (no tak ;)) i malowanie wciągnęło na dłużej :).

sobota, 27 marca 2010

KU PAMIĘCI

BINTA DWI - to julkowe "Zamknij drzwi" lub "Drzwi są zamknięte" :); powiedzonko zaraziło i nas ;).

KOŁOMINA - kierownica.

Wychodzący rano do pracy Tato codziennie słyszy TATO UWAZAJ NA SIEBIE.

Wczoraj wracam z zakupów do domu - Julko podbiega, chwyta reklamówkę, biegnie do Taty i mówi TATO TO PIEZENT DLA CIEBIE (trochę sie pomylił, bo to był akurat mój prezent ;)).

Rano w łóżku- MAMO ZAŁÓZ NIANI PODNIE, BIUZKE I BUTY.

Teraz mnóstwo jest takich perełek. Julko zasypuje nas pięknymi zwrotami, zdaniami i skojarzeniami - pewnie niedługo przestanie nas to zaskakiwać, ale póki co szczęki nam opadają :).

czwartek, 25 marca 2010

POŚCIEL


Miała zostać wystawiona na balkon. Julek zaangażowany w przenoszeniu poduszek i swojej kołdry ułożył wszystko na środku pokoju, a ja podsunęłam mu "świetny" pomysł ;). Jeden mój skok wystarczył żeby było ciekawie. TERA MAMA! TERA NIANIA! I tak sobie skakaliśmy. Tylko Julkowi nie udało się zrobić zdjęcia skaczącej mamie (wyszedł ładnie sufit, firanki i coś tam jeszcze ;)).
A o wywietrzniu nawet po skończonych skokach mowy nie było. Jak szybko wystawiłam julkową kołdrę tak szybko ją wniosłam spowrotem, bo siły na dłuższą awanturę dziś nie miałam. Na szczęście kołdrze zostało odpuszczone i trochę powietrza też zaczerpnęła. A dziś to powietrze było wyśmienicie wiosenne!!!!

UWIELBIAM


Uwielbiam dostawać całusy od swego małego Mężczyzny :) Póki co Julko całuśny jeszcze jest, więc korzystam ile sie da ;).
A z tym obcałowywaniem przez Julka to jest tak, że nie wszyscy chętni zawsze dostają. Najbardziej z tego tytułu rozpacza Dziadek. Tato też czasami musi się upomnieć, no ale mama... Wiadomo - mama ma nieskończony limit :).

poniedziałek, 22 marca 2010

BRZECHWA WIECZOROWĄ PORĄ

MAMO! TONOGA!
IDZIE JEŻ, IDZIE JEŻ!
ŻULAW I TAPLA!
Od dziś Julko czyta mamie przed snem :)

Choć pewnie Indyka i tak mi nie odpuści, bo na tym właśnie najlepiej smakuje wieczorne mleko.

niedziela, 21 marca 2010

PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY

Najpierw było tak:

A później:

W drugiej części straciłam kontrolę. Samowolnie. Ponoć w przedszkolach jest jeszcze głośniej. Moja głowa w przeciewieństwie do głowy Babci tego nie ogarniała. Takie spotkania zdecydowanie nie są dla rodziców. Odpadłam i idę spać. Dobrze, że jutro poniedziałek. Dobranoc :)

piątek, 19 marca 2010

WIOSNA I DOMY Z KOCÓW

Jeszcze dwa dni temu jedynie kwitnące narcyzy przypominały mi, że jest coś takiego jak wiosna.

 
A tu proszę!!! Przyszła!!! :) I dziś zakładając Julkowi lżejszą kurtkę i buty naprawdę chciało mi się wyjść z domu. Plac zabaw, spotkanie znajomych mam i obiad "na mieście". Aż chce się żyć!!! I tylko nasze okna przypominają mi o wiosennych porządkach. Ale to dopiero jak odpocznę po zimie.

Ja rozkochałam się w cieple, a Julko w domach z koców :). I każdego dnia dom taki musi być identyczny jak poprzedniego. Nie ma mowy o inaczej zarzuconym kocu, czy nie tak postawionym krześle. Każdy szczegół wypatrzy. No i koniecznie widoczne na zdjęciu okno :).


wtorek, 16 marca 2010

PUZZLE

Te układa własnymi siłami. Lubi :), co cieszy mnie bardzo.

A oprócz puzzli to chodzimy na rekolekcje - co prawda pięciominutowe, bo Julko dłużej w kościele nie chce być. Z dnia na dzień się ta chwila wydłuża, choć pewnie do godziny nie zdążymy dojść ;). Za to po rekolekcjach dzieci rzucają się śnieżkami i Julko oczywiście tryska szczęściem wśród nich :). Ale żeby nie było to sniegu juz mamy po dziurki!!!!!

PS. Zapomniałam wspomnieć, że mamy etap MAMO, A CO TO JEST? Wszędzie i o wszystko :). Właśnie przed zaśnięciem Julek zadał mi to pytanie chyba ze setkę razy. A pytał też o dobrze mu znane w książce rzeczy - taki etap kiedy trzeba pytać i kiedy trzeba odpowiadać.

sobota, 13 marca 2010

:)

Julek uwielbia takie domki. A ten to ostatnio stały punkt po sobotnim obiedzie.
Jak tylko słońce przygrzeje i przestanie padać to dopiero pohulamy :D. Oj będzie fajnie :D.

piątek, 12 marca 2010

WSPÓLNYMI SIŁAMI

Udało nam się wyjść z histerii spowodowanej porannym prysznicem. Oczywiście nie Julka a moim. No cóż! Dziecko miało inną wizję. Zaskoczyło mnie to - nie powiem, ale cieszę się bo krokiem po prostej z tego wyszliśmy. O tyle spokoju kiedyś bym nawet siebie nie podejrzewała.
A później wspólnymi siłami popuzzlowaliśmy. To ostatnio bardzo lubimy :).

PS.
Od czego zaczynamy? - OD DEWA. - No to zaczynamy od drzewa.
I później często słychać - TO NIE PASUJE, TO NIE PASUJE, O NIE!

środa, 10 marca 2010

PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD...

Pamiętam jak już w czasie ciąży wiedziałam jak bedę chciała wychowywać swe Dziecko. Teraz wiem, że w wielu sprawach trzeba odpuścić.
Pamiętam smoczek, który po trzech tygodniach wylądował w buzi tylko dlatego, żeby ta buzia na stałe nie przyssała się do mojej piersi. A przecież smoczka miało nie być.
Pamiętam, że miało być bez telewizji - a przecież bajki na Mini Mini to nic innego jak telewizja.
No i te parówki, które rozkładałam na części pierwsze widząc i dziwiąc się jak inne matki dają je swoim dzieciom - teraz chętnie sama wcisnęłabym taką Julkowi. A o słodyczach nasze Dziecko miało się dowiedzieć około 18-stki ;). A tu proszę!


Dzisiejszy poranny chlebek został popchnięty trzema nadgryzionymi ptasimi mleczkami. Sam otworzył i sam się na nie zdecydował, więc ja tylko siedziałam i czekałam kiedy sam zrezygnuje. Długo to nie trwało. A przyznam się, że wszystko jadalne co wyląduje w julkowej buzi cieszy mnie bardzo. Nawet to ptasie mleczko.
I kto by kiedyś pomyślał!!!

wtorek, 9 marca 2010

ZMYWAK

Rzucam hasło "Idziemy pozmywać" i zanim zbiorę się z podłogi słyszę otwierane z rozmachem drzwi od łazienki i widzę wynoszony podeścik. Zaangażowanie wielkie! Odkąd zmywamy razem zdecydownie mniej zalega :). A jak fajnie jest pospijać łyżeczką resztki z kubków ;).

niedziela, 7 marca 2010

ZIMNO ZIMNO ZIMNO

Spogladając rano przez okno nawet nie pomyślałam o zimnie, którego jednak nie dało się nie poczuć na spacerze. Tak! Mogłoby w końcu zrobić się cieplej!!!
Na rozchmurzenie puściliśmy parę baniek,

Julko przegonił Tatę po górce - a co, Tato w domu nie ma lekko ;)

i wszyscy zgodnie pobiegliśmy na obiad.
A teraz ogrzewam się kolorem tulipanów w wazonie i popijając zieloną herbatę czekam na koniec drzemki . :)

Ta czerwień dobrze mi robi bo jak dla mnie to juz za długo wokół ta szarość.

piątek, 5 marca 2010

NIE MA TATY

Ale jest Taty czapa i tatowe zabawy, które z mamą niestety nie rozśmieszają do łez. Tak! Julko tęskni. Wyraźnie o tym mówi - TATO TĘSNIE! TATO PYJEDŹ NIANI! I uwaga! TATO PYWIEŹ NIANI BRUMA. Zachodzę w głowę skąd On to wziął, bo mowy o prezentach nie było ;). No nieźle się zapowiada ;).

Przez ostatnie dni pożądana jestem przez Julka podwójnie. To nawet miłe jest :). I to bardzo! Wczoraj wieczorem często słyszałam TY MAMUNIO! TY MAMUNIO! I przez zaciśnięte zęby i z wyciągniętym pyszczkiem BUZI :) .
No to buzi i miłego weekendu :).

O NIE!!!

Nic innego nie można powiedzieć kiedy kolejny dzień rozpoczyna się bez Taty (Tato nam się szkoli w stolicy) i wygląda na to, że jednak nici z wiosny :(. O nie!

wtorek, 2 marca 2010

ROCZEK KUBY

Pamiętam tamten dzień równo rok temu. Chyba nie ma większej radości jak z narodzin :). Dziś równy roczek :). Świętowaliśmy w weekend.

A jak Julek? Julek prawdopodobnie zrozumiał, że roczek to już za nim i najwyższy czas rozpocząć bunt. Jeszcze mnie to nie przerasta ale zaczynam się zastanawiać jak reagować żeby wyszło dobrze. Brak reakcji jest najlepszy jak na razie. Jednak mam wrażenie, że nie tędy droga i potrzeba czegoś więcej. Bo przecież tych buntów to teraz trochę jest ;) .Ech! Chyba też się zbuntuję ;) :D.