czwartek, 29 kwietnia 2010

HULAJ...

...NODA!
Wczoraj zrobiłam wielkie ufff widząc Julka reakcję na swoją hulajnogę. Chwycił w dwie ręce, postawił nogę i doskonale wiedział co robić drugą :). Jeszcze nieśmiało, niepewnie, ale wiadomo o co chodzi. Dobry obserwator :). Potem zażyczył sobie DO CHOPCÓW. Niestety grupki hulajnogowców nie spotkaliśmy.
Dziś też ćwiczył. Może z mniejszym entuzjazmem jak wczoraj ale ćwiczył. Trzeba będzie przyczaić się na tych chłopców ;).
  
Oj fajna ta HULAJNODA! Szkoda tylko, że maksymalne jej obciążenie to 20 kg :(.

wtorek, 27 kwietnia 2010

A MOŻE LEKARZEM?

Każdy badany ma dokładnie sprawdzone gardło i uzębienie, uszy, ostukane kończyny, osłuchane serce, zmierzoną temperaturę i syropu na miejscu koniecznie musi się napić.
Taki lekarz to skarb!!! 

OPERATOR KOPARKI

niedziela, 25 kwietnia 2010

Z GÓJKI...

... NA PAZUJKI!

SOBOTA

Tata w pracy, więc długo nie myśleliśmy i wybraliśmy się do Prababci i Babci na działkę. I tak wczoraj rozpoczęliśmy sezon działkowy i grillowy.


A po zawodach wędkarskich dołączył do nas Dziadek :).


To był udany dzień :). 7 godzin na swieżym powietrzu dobrze nam zrobiło - wieczorem padliśmy jak kawki. A ja nabrałam ochoty na więcej :).

czwartek, 22 kwietnia 2010

KU PAMIĘCI

Chcesz...? - NIE NIE NIE, DZIĘTUJE (wczoraj i dziś).

TOCHAM CIE MAMO/TATO. - A jak? - BADZO I PONAD ZICIE ( tak kiedyś Tato wyznał milość Julkowi, a teraz Julko wyznaje nam).

JEST OSIEM! PESŁO NA OSIEM! MAMO OSIEM! - ostatnio przesiadujemy przed zegarkiem elektronicznym i czekamy na 8, bo Julko uwielbia 8; widząc numery mówi O JEST OSIEM albo O NIE! NIE MA OSIEM; bezbłędnie rozpoznaje 0, 3, 8, 9.

MATKO SIĘTA - to teraz nie tylko babci powiedzenie :).

BABCIA - już nie BABA.

Wczoraj podszedł do dziewczynki, spojrzał jej w oczy i zapytał JAK MAS IMIE?

I o wielu innych w chwili obecnej przypomnieć sobie nie mogę. Julko wciąż mówi jak nakręcony, a szczęka opada mi co trochę.

ALE JAZDA!

Tak właśnie Julko krzyczał i nie jechał lecz pędził.
Obecnie samochód ma wzięcie od rana do wieczora.
Widząc szczęście Julka cieszyłam się, że w końcu dałam mu się namówić na taki spacer. Sądziłam, że pewnie szybko się znudzi i przyjdzie mi tachać pojazd i ganiać za nim. A tu miła niespodzianka! :) O zejściu z samochodu była mowa tylko przed przechodzeniem przez ulice - grzecznie, posłusznie za rękę. No po prostu malinowo :).

Po dotarciu do celu też nie było mowy o niczym innym.


No i samochód sprawdził się też w zabawie w utykanie i odkopywanie, którą to wymyśliliśy jakiś czas temu z wózkiem. O NIE! UTNOŁ! CIEBA PATYKA!


To była jazda! :) I tylko szkoda, że pogoda nie zawsze na taką pozwala.
Dziś np. rozłożyliśmy parasole, na które leciał nam śnieg.

SŁONECZNE PORANKI


:)

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

HYDRANT


Dziadek wytłumaczył co, po co i jak i teraz praktycznie przy każdym zauważonym trzeba się zatrzymać. I nawet zjeżdżalnia i dzieci nie kuszą. Ot takie zainteresowania mamy!

ODPALONY


Tak było w tamtym tygodniu.
W tym czekamy na naprawę, bo PENTŁA LINKA.
Julko do jazdy chętny bardzo. Nawet próbuje sam pedałować, no ale NIANIA NIE MA SIŁY.
A szkoda, bo po dwóch godzinach pchania 13 kg + sprzęt i pokonywania co rusz nie małych krawężników to ręce odpadają ;).   

czwartek, 15 kwietnia 2010

NO POWIEDZ!!!

BIKOPT! JAK SIE CZUJESZ?! NO POWIEDZ!
Odwracam się i widzę, że Julko faktycznie pyta Biszkopta o jego samopoczucie. Po kilku powtórzonych "No powiedz", a raczej wykrzyczanych było MAMO! BIKOPT NIE MÓWI! ON PIEWA. 



A dziś przy kąpieli: NO POWIEDZ! ŻE NIE ŻATUJESZ! Ale z czym to tego się nie dowiedzieliśmy.
Julek gada, mówi, opowiada. I to dużo i non stop! Tylko ciekawe po kim to? Bo na pewno nie po jednym z nas ;).

wtorek, 13 kwietnia 2010

ZALEGŁE

Bo czuję, że muszę.
To miała być ciekawa sobota. Sobota wspólnie spędzona, sobota rodzinna.
A była smutna :(. Smutek ten trwa.
Zatrzymaliśmy się, wróciliśmy do domu, byliśmy razem i nie mogliśmy uwierzyć.
Czas zwolnił, a moja świadomość co najważniejsze jest znacznie większa - życie, rodzina, miłość, szacunek. I żeby nie stracić czasu, który nam dany. 


Patrząc na te zdjęcia słyszę to co wtedy do nas dotarło :(.
Chciałabym żeby tego czasu nie było. Żeby nie było tyle cierpienia.

czwartek, 8 kwietnia 2010

MINA



Taką minę robi Julko kiedy wie, że coś przeskrobał. Oczy w ziemię, nadyma się i czeka na reakcję. Tu rzucił szpadelkiem, a stale ma tłumaczone, że nie może niczym rzucać. Bo rzuca często. W złości, a chyba nawet częściej w szale radości. Świetnie bawiąc się w piaskowncy rzuca piaskiem w dzieci albo czymkolwiek w innych. I naprawdę ma przy tym ubaw. A tłumaczenie, że nie wolno, bo... zachęca go do tego jeszcze bardziej. Bywa, że jak widzę, że się dobrze bawi to boję się, że za chwilę coś zmaluje. I chciej tu człowieku jak najlepiej!!!
Ale kocham tę minę jak nie wiem co! ;)

środa, 7 kwietnia 2010

OPEL

Pytam "Co rysujesz?". Słyszę TO CHYBA OPEL. A co widzę?!


Sam!!! Bez pomocy, bez podpowiadania. Sam siedział i rysował. Wcześniej już były dwa koła obok siebie, ale resztę trzeba było dokończyć. Teraz sam maluje brumy :). E tam brumy! Ople ;). 

wtorek, 6 kwietnia 2010

PODRZEMKOWO

Lubię te chwile :) Wcześniej bywało różnie. Ale teraz nie przeszkadza nawet wybudzanie na siłę (po trzech godzinach to już zaczynam się nudzić ;)).

A tak Julek puszcza oczko - albo raczej oczka :).

sobota, 3 kwietnia 2010

WSZYSTKIM

      ŻYCZYMY SPOKOJNYCH, ZDROWYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY

piątek, 2 kwietnia 2010

ZAJĄC

Wybudził dziś Julka z drzemki. Szczerze - to nie mogliśmy się doczekać, żeby otworzyć pudełko ;).

NIE MA ZAJĄCA. - No tak, zostawił ci prezent i poszedł. - DZIE ON POSZEDŁ?
A kiedy zabrałam się za coś innego niż zabawa (w końcu) Julek zajął się jajami.


A później już tylko słyszałam TATO OBACZ, ALE FAJNE! - Tak! Zabawa z Tatą jest najfajniejsza :)
CO TY OBISZ MAMO? - z wszystkiego co robię muszę się ostatnio tłmaczyć ;).