czwartek, 25 marca 2010

POŚCIEL


Miała zostać wystawiona na balkon. Julek zaangażowany w przenoszeniu poduszek i swojej kołdry ułożył wszystko na środku pokoju, a ja podsunęłam mu "świetny" pomysł ;). Jeden mój skok wystarczył żeby było ciekawie. TERA MAMA! TERA NIANIA! I tak sobie skakaliśmy. Tylko Julkowi nie udało się zrobić zdjęcia skaczącej mamie (wyszedł ładnie sufit, firanki i coś tam jeszcze ;)).
A o wywietrzniu nawet po skończonych skokach mowy nie było. Jak szybko wystawiłam julkową kołdrę tak szybko ją wniosłam spowrotem, bo siły na dłuższą awanturę dziś nie miałam. Na szczęście kołdrze zostało odpuszczone i trochę powietrza też zaczerpnęła. A dziś to powietrze było wyśmienicie wiosenne!!!!

2 komentarze:

Unknown pisze...

u nas też zawsze dzikie harce na poduszkach, gdy np znajdą się na podłodze podczas ścielenia łóżek albo zmiany pościeli:)

Mama Pszczółek pisze...

dzikie harce w pościeli-miodzio! uwielbiamy :o)