poniedziałek, 27 października 2008

COŚ NIE TAK

Do tej pory rodzice starali się abym miał stały rytm dnia. I nawet im to wychodziło. Jednak od wczoraj coś jest nie tak. Muszę popędzać ich z kąpielą. A to wiadomo jest moje ulubione zakończenie codziennych harcy :) Już doskonale wyczuwam, gdy zbliża się 19.00 i tylko czekam, aż tato zacznie szykować wodną przygodę :) Wczoraj i dzisiaj musiałem się o to upominać. Co jest grane???!!! Mama tłumaczyła mi ten mały zamęt zmianą czasu. Ponoć trzeba było przesunąć wszystkie zegary o godzinę do tyłu. Jednak mama zapomniała o swojej komórce i tym sposobem zamiast ok 14 dostałem jedzonko o 13. Cycusia dostaję na żądanie, kiedy zaczynam popiskiwać, a to popiskiwanie było pt. CHCĘ NA RĘCE! i tak popędziliśmy ze spaceru prosto do karmienia. Nie protestowałem, bo mleczka nigdy za wiele ;)

Dzisiejszy wieczór to już zupełnie nam się poplątał. Zdrzemnąłem się krótko przed 19 i tata obawiał się, że zasnąłem na dobre i nie obudzę się na myju myju. Jednak mój brzuszek zrobił się pusty i zamiast do wanienki trafiłem z mamą na fotel. Później byłem wyspany, najedzony i nieskory do spania. Tym sposobem wszystko się opóźniło.

A oto ja zastanawiający się czy jest to pora snu, zabawy, kąpieli, czy jedzenia.



Brak komentarzy: