niedziela, 4 października 2009

NIEDZIELNY SPACER


To pierwszy jesienny spacer na który wzięłam aparat.
Jeszcze nie nabrałam wprawy w znoszeniu i wnoszeniu po schodach tak grubo ubranego Julka, więc dodatkowe obciążenie nawet nie wchodzi w grę.
Mimo tak nagłego zimna lubimy te jesienne przechadzki i to jak wyjątkowo smakuje po nich ciepły sok malinowy :) A i tak najsłodszy jest malutki czerwony nosek :)

5 komentarzy:

kala pisze...

ubieranie i rozbieranie ;) zgrozo najbliższych miesięcy :)

Gabryjelov pisze...

Dokładnie zgadzam się z Kalą...:(Oj...będzie ciężko:)

Mama Pszczółek pisze...

i ja się dołączam do biadolenia na to całe jesienno-zimowe ubieranie! zgroza!;o) ale z drugiej strony urocze są takie spacery po których wraca się z czerwonym nosem do cieplutkiego domku i pije gorącą herbatkę z sokiem malinowym... mniam

Julko pisze...

Fajnie jest mieć swiadomość, że nie jest się samą w tym biadoleniu :)Ubieranie Dziecka w kurtkę, które w miejscu nie ustoi, to niezła przeprawa. Ciężko oddedch później złapać.
A więc Mamy siły życzmy sobie :)

mama FiK pisze...

dołączam się do wszystkiego powyższego.
a ponadto zazdroszczę takiego pchacza, który mi się ostatnio marzy!