wtorek, 16 czerwca 2009

O ROZUMIENIU

Bo nie mogę tego nie napisać. Bo jestem dziś znów pod wrażeniem jak nasze Dziecko doskonale nas rozumie.

Z rana przekładamy zabawki w pudełku i trafia nam się dziewczynka z samolotu. Mówię: O TA DZIEWCZYNKA CHYBA CHCE LECIEĆ NA WAKACJE :) TYLKO GDZIE JEST SAMOLOT? Nie widzimy go, więc mówię dalej: SAMOLOT JEST CHYBA PRZED NAMIOTEM. Julko rozgląda się, obchodzi na czworaka namiot i siada przy samolocie nawołując mnie :) Podaję mu dziewczynkę, a on wsadza ją na miejsce i unosi samolot do góry wydając dźwięki lecącego samolotu :D Zachwycił mnie tym dziś zupełnie!!!

Innym razem Julko pokazał mi gdzie są baterie od pilota. Pilot, a dokładniej wyjmowanie i wkładanie baterii, to ulubiona zabawa. Wyjmowanie ułatwia sobie przez rzucenie pilotem o podłogę. Inni powiedzieliby, że nie powinien tak robić, ale zakochana Mama uważa, że ostatnio za dużo tego NIE WOLNO, więc na to przymyka oko ;) I czasami baterie lądują w miejscach, skąd Julko sam nie jest w stanie ich wydostać. Na moje pytanie GDZIE SĄ BATERIE? patrzy mi prosto w oczy, kręci główką, że niby tak nie powinien (zawsze tak robi, gdy coś chce, a tego mu nie wolno), schyla się i wskazuje paluszkiem pod kanapę. I rzeczywiście tam były :D

Zawsze rano Tato mówi: JULECZKU JADĘ DO PRACY, a Julko sam od siebie robi PA PA i przesyła całuski :D A Tata ma wtedy miękkie nogi i spory problem z wyjściem z domu :)

Mówię JULKO BĘDZIE JEDZENIE, a on biegnie do swego fotelika :) A gdy mówię MUSIMY POODKURZAĆ leci oczywiście do odkurzacza i siłuje się z nim :)
I mogłabym tak pisać i pisać ;) I może to normalne reakcje dziecka w tym wieku, jednak takie zachowanie mojego rocznego Dziecka powoduje, że serce mi rośnie. DOSŁOWNIE!!!

2 komentarze:

Mama Pszczółek pisze...

No i nic dziwnego Mama, że rośnie Ci serducho jak widzisz jak Twój Roczny mężczyzna tyle rzeczy rozumie! Jeszcze niedawno cieszył Cię sam uśmiech Juleczka a teraz... Mądrego masz Synka :o) pozdrawiam serdecznie, Mama Gucia...

Anett pisze...

Fajnie mieć takie dziecko, z którym można już się porozumieć. Ja widzę,że ogólnie dzieci, których rodzice mówili do nich "normalnym" językiem (a nie spieszczeniami)od urodzenia, są bardziej komunikatywne.A po Julku (jego minkach na zdjęciach)to nawet widać,że nie jest już malutką dzidzią tylko chłopczykiem,który całym sobą chłonie świat!
Co do Lili, jest uczulona na białka mleka,białko jajka,seler, mąkę pszenną i różne trawy i chwasty,tak wyszło z testów.Ale pierwsza klasa więc chyba wyrośnie z tego. Prócz cycusia nieraz pije Bebilon Pepti2.