czwartek, 20 listopada 2008

URODZINY KINGI


Wczorajsze urodziny Kingi dostarczyły mi wielu wrażeń. Bacznie obserwowałem wszystko, wszystkich i analizowałem. Jak to ja byłem bardzo oszczędny w rozdawaniu uśmiechów nieznajomym (trochę ich tam było). Zaciekawili mnie dwaj 5-letni chłopcy, ale oni byli zbyt zajęci wspólną zabawą i nie zwracali na mnie uwagi :( Robili przy tym bardzo dużo hałasu, który wbrew niepokojom mamy i taty, w ogóle mi nie przeszkadzał :) Z obserwacji wywnioskowałem, iz impreza pierwszoroczkowa to super sprawa, choć jubilat czy jubilatka i tak nie wie o co chodzi. Jest tort, szampan, "STO LAT", są prezenty, życzenia i całusy, ale co, jak i dlaczego to nie wiadomo. Dobrze, że mnie to czeka dopiero za 6 miesięcy i 9 dni.
Impreza minęła mi i rodzicom sympatycznie i spokojnie ( wszyscy mówili, że jestem bardzo grzeczny:) ). Podróż w jedną i drugą stronę przespałem, więc godzinna jazda samochodem nie dłużyła mi się zbytnio. Powrotna nawet była przyjemniejsza, ponieważ towarzyszył jej piękny sen, o którym zdradziłem mamie nieschodzącym uśmiechem z buzi. :)
W domu po kąpieli było trudniej zasnąć, nawet były chwile płaczu, ale jakoś sobie poradziliśmy. Po tylu emocjach to dość zrozumiałe w moim wieku.

Podziwiamy Kingi tort :)


A później to już każdy zajął się sobą :)

Brak komentarzy: