sobota, 15 listopada 2008

PRZEMĘCZENIE

Jak zawsze przed kąpielą jestem wesoły i rozbrykany, tak dziś byłem nie do poznania.
Przyczyna - tytułowe przemęczenie. A to dlatego, że paskudna pogoda nie pozwoliła na poobiedni spacerek. :( A co ma jedno do drugiego? Oj wierzcie, że ma!
Ostatnio zaśnięcie w ciągu dnia to sztuka przez duże S. Pozwalam sobie na chwilę drzemki podczas jedzenia, a pozostałą potrzebę snu zaspokajam podczas spacerów. I dlatego jeden spacer zamiast dwóch zaburzył rytm dzisiejszego dnia. Ze zmęczenia nie miałem siły na tradycyjne wygłupy z tatą i wyglądałem jakbym zmuszał się do trzymania otwartych oczu. Sił zabrakło nawet na marudzenie. Nie cieszył mnie też ulubiony Acidolac (mama daje mi go od paru dni z powodu mojego ulewania, bo kropelki homeopatyczne zostały odstawione z powodu dużej ilości Et-OH - jakoś nie było okazji o tym wspomnieć), a to oznacza, że było ze mną kiepsko.
Po kąpieli był cycuś, później kilka wymachów nóżkami w łóżeczku i nawet mama nie zdążyła mnie ucałować na dobranoc, a ja już spałem. Po prostu padłem!
Rodzice mówią, że muszę nauczyć się zasypiać w ciągu dnia w domku. Jednak czują, że nie będzie to łatwe. Mama próbuje różnych sposobów na znalezienie chwili dla siebie, ale jak dotąd udaje mi się zmrużyć oko tylko przy niej :)

Brak komentarzy: