wtorek, 15 września 2009

SAMI NIE MOŻEMY...

... więc na wycieczkę ludziki posyłamy.


A nie możemy bo znów coś nas dopadło :( Podejrzenie pada na trójki, które już widać, a które przebić się nie mogą. No i na jakieś diabelstwo, które mogliśmy przywlec z piątkowej kontrolnej wizyty w przychodni. Znów katar! Tym razem taki mega. Z fridą się nie rozstajemy. W dzień pozwolenie na odglutowywanie jest, lecz najgorzej w nocy. Bo właśnie minionej nocy zaczęło się. Katar, który siedzi daleko daleko i kaszel. Lekarz rano odwiedził ( dobrze jest mieć pediatrę za sąsiadkę), osłuchał, obejrzał i przepisał leki. Jak na razie walczymy przeciwwirusowo, czyli bez antybiotyku. Choć mam złe przeczucie, że to może nie wystarczyć :( ECH!!! A było tak dobrze :[

1 komentarz:

Mama Pszczółek pisze...

no to faktycznie witamy w klubie :o((( końcówka lata taka piękna, a tu choróbsko za choróbskiem :o( również życzymy zdrówka, siły i...optymizmu bo u nas tego ostatniego to już czasem brak! więc nochale do góry i będzie dobrze :o)))