niedziela, 27 września 2009

KOLEGA PRZEDSZKOLAK



Czyli taki kolega, z którym jest najlepsza zabawa. A dokładniej podpatrywanie zabawy. Bo w towarzystwie prawie 3-latka Julko zaniemówił i tylko patrzył i naśladował :) Było wspólne mycie rączek, jedzenie z apetytem przy stole i picie herbatki z kubeczka.
Julek przemówił w drodze powrotnej do domu. Pokazywał nam gwiazdy i księżyc na niebie, które to pokazał mu Piotruś. Opowiadał i przeżywał to bardzo! A jeszcze bardziej przeżywał to wszystko przed snem.
A my przeżywamy bardzo nasilenie się objawów choroby lokomocyjnej :( Wczoraj i dziś wymioty były już po 10 km :(( Ostatnio nawet przestał pomagać plasterek.

4 komentarze:

mama FiK pisze...

a jak Wy sobie radzicie z tą chorobą? Julko wymiotuje i jesteście w stanie jechać dalej? my trzymamy Kubę ciągle w małym foteliku, co pomaga.

Julko pisze...

dla nas to zawsze potworny stres. po zachowaniu Julka dokładnie wiemy kiedy będzie najgorzej, wtedy natychmiastowe wypięcie z fotelika i Julko leży mi na kolanach blady, spokojny, no a Tato jedzie dalej :( Niestety nie zawsze się udaje i po przebraniu marzymy tylko o dojechaniu do domu. O jeździe tylko Julko-Mama nawet nie ma mowy :( Wcześniej pomagało zaklejenie pępka (choć nie zawsze) i tylko to, bo krople homeopatyczne nie sprawdzały się. Teraz jest ma-sa-kra! I nawet nie chcę mysleć o wyjazdach z Julkiem. On chyba też :((((

mama FiK pisze...

no właśnie... ja muszę często jeździć z Kubą sama i nie bardzo sobie to wyobrażam, kiedy zmienimy fotelik :-(( już teraz się stresuję...
a próbowaliście tych magicznych opasek? domyślam się, że metoda równie racjonalna, co zaklejanie pępka, ale pewnie podobnie skuteczna

Julko pisze...

W aptece poinformowano nas, że te opaski to dla starszych dzieci. Nie byłoby odpowiedniego ucisku bo za szczupłe rączki, więc odpusciliśmy je. Ale sprawdzone przez znajome dziecko i wynik to pięć wymiotów na 200km.
Ja jestem pełna podziwu dla Kuby jeszcze w małym foteliku. To chyba najlepsze lekarstwo.