środa, 4 listopada 2009

OBY NIE BYŁ ŻARŁOKIEM

Tak kiedyś myślałam o swoim Dziecku. No i mam za swoje! Nie trzeba było się tak dziwić widząc 10-miesięcznego malucha wcinającego całe jajo na twardo i przegryzającego to parówą. I do tego krzyczącego, że jeszcze, że mało. Teraz myślę, że za karę Julko jest takim fusytem. Marzę, żeby coś mu posmakowało i wołał o więcej. Ostatnio o niczym innym nie myślę. Moje samopoczucie uwarunkowane jest zjedzonym w większej badź mniejszej ilości julkowym obiadem. Widzę, że nie jest najgorzej, że to co lubi to je. Ale nie byłabym sobą gdybym sie nie umartwiała. I pewnie byłoby wszystko OK, gdyby nie mój upór wprowadzania zmian. Wiem, że nie lubi jabłek, bananów i aż mi się nie chce pisać czego jeszcze, a i tak mnie korci, żeby dodać to do ulubionej kaszki, bo może sie uda i zje. No i d...a! Nie zje, bo wyczuje. Tak, wiem, nic na siłę. Nie zrażać, nie wciskać, nie namawiać. I tak robię. Bo i tak byłoby to na nic. Ale gryzę się tym potwornie. I ciągle zadaję sobie pytanie gdzie popełniłam błąd i co robię nie tak :(.
I gdy tak się gryzę to z pomocą przybywa Grupa Wspierająca :). I od razu jest lepiej. Bo nie ma to jak opowieści Prababci, która jakieś 50 lat temu też miała podobne zmartwienia i  łatwiej na pewno jej nie było.
A Julek Grupę Wspierającą uwielbia :) i wypuszcza z domu z żalem.


A ja widząc taki radosny pyszczek dostaję skrzydeł :).



1 komentarz:

Ka pisze...

Oj, troche znam ten bol, bo u nas nie wszystkie produkty spozywane sa z taka sama ochota.
Nie wspomne zreszta o dniach, kiedy dziecko odmawia jedzenia...

Mi tez w sposob znaczny psuje sie humor, gdy prawie cala porcje przygotowanej kaszki itp musze wyrzucac...

Kiedy dziecko nawet nie tknie obiadu, martwie sie...
A kiedy potem raczkujac miedzy naszymi nogami zje prawie cale udko kurczaka - od nas z talerza... to wtedy juz nie wiem, co o tym myslec.
........Ze dziecko chce jesc to samo, co my..., tak?

Pocieszam sie mysla, ze skoro odmawia jedzenia, to chyba nie jest glodne, no bo jak inaczej.
Ale i tak. Za kazdym razem, za kazdym (!) jestem rozczarowana, jesli nie zjada tyle i wtedy, kiedy przygotuje... :-))))