środa, 6 stycznia 2010

KACZKI, BAŁWANY I NURKOWANIE

Wybraliśmy się dziś zobaczyć rzekę. Pomyśleliśmy, że może to dobry sposób na Julka katar. Bo okazuje się, że siedzenie w domu nie sprzyja jego zażegnaniu.
Kaczki okazały się bardzo głodne. Dobrze, że wzięliśmy ze sobą "suchy chleb dla konia" ;)


Mieliśmy też dużą marchewę, która niestety nie przydała się, bo śnieg jakiś taki nielepiący był. Ale za to była cała produkcja mini bałwanków.


No i było nurkowanie.


Niestety muszę stwierdzić, że Julko zdecydowanie bardziej woli lato. Gdyby nie bałwany to zaciągnąłby nas do samochodu dużo wcześniej. Mam nadzieję, że za rok to się zmieni.

4 komentarze:

Mama Pszczółek pisze...

dla pocieszenia u nas jest podobnie tzn lato, wiosna i jesień są super a zima... taka se! Sprawę ratują bałwany, trochę sanki ale poza tym to nic ciekawego wg Pana Gustawa! za rok pewnie im się odmieni i nie będą chcieli nam Chłopaki wracać do domu!:o)

Gabryjelov pisze...

U nas też...mimo że sanki poszły w ruch to nie to samo:/A tak abstrahując od tematu...Julek ma chorobę lokomocyjną?Po czym wiedzieliście,że to choroba a nie np.gorszy dzień czy niestrawność?Sytuacja zapewne się powtarzała...I co można takiemu maluchowi dać?Są jakieś leki?Poniżej 3 roku życia?

Julko pisze...

Jak widać to chyba jeszcze nie ten wiek żeby szaleć na śniegu ;)

A co do problemów z jazdą to prawdopodobnie to choroba lokomocyjna. Od zawsze Julek był niespokojny w samochodzie, a jak przeszedł na fotel 9-18kg zaczęły się wymioty. Niestety powtarzały się regularnie za każdą jazdą. Do roku czasami pomagało zaklejenie pępka. Krople żadne nie pomagają. Jedyne wyjście to sen, ale im starszy tym wiadomo trudniej. Przesiadka do przodu ostatnio zaczęła się sprawdzać, ale też nie na długie trasy. To naprawdę spore utrudnienie.

Tlingit pisze...

a moja Lucy póki co śnieg uwielbia! może dlatego że ciągle to dla niej nowość :) a sanki i bałwan to czysta euforia po prostu ;)