piątek, 31 lipca 2009

UPADKI I WZLOTY

Po plaży chodzenie i bieganie opanowane, ale najfajniejsze i tak jest BACH!

BU I TIGIS

Teletubisie nie wzbudziły większego zainteresowania. Kubusia z Tygryskiem zatrzymaliśmy za to dłuższą chwilę :). BU TIGIS! :) Julko powtarzał to wpatrując się w nich ze szczęściem w oczach. Swego śpiewającego przyjaciela dostrzeże wszędzie (a nie mało ich tu jest), który pozostał w domu. Tigis to szkoła Taty :)

środa, 29 lipca 2009

SĄSIAD OLEK

Samochody i kamienie to główne tematy rozmów. :)

TRZECI DZIEŃ PLAŻOWANIA



Na pogodę jak do tej pory nie możemy narzekać :) Julko tak polubił plaże, że tylko pod warunkiem pójscia na nią ochoczo je poranną kaszkę. Bo na jedzenie szkoda mu tu czasu. A po opóźnionym śniadaniu ciężko o wolny kawałek na morskim piasku. Gotowości do pełnego zanurzenia Julko jeszcze nie wykazał. Jak na razie udało sie wejść w morze do kolanek :)

TAM I TU

Julko, gdzie są latawce? - TAM :)
A gdzie jest mama/tata? - TU :)
Teraz wszystko jest określane przez TAM lub TU. Brzmi to przesłodko :)

A tam właśnie były latawce :)

niedziela, 26 lipca 2009

KOCHANY BAŁTYK



Jesteśmy :)
Morze na Julku zrobiło dobre wrażenie. Przywitało nas pięknym szumem i okazałymi falami. Julko na plaży czuje się jak ryba w wodzie :) Jak na razie spacerujemy i jodujemy się :) Czekamy na więcej słońca. Statki, mewy, piasek, woda, samoloty, latawce, ludzie... Wszystko Julka zachwyca :) A nas tym jeszcze bardziej :D

czwartek, 23 lipca 2009

PAKOWANIA NIE WIDAĆ KOŃCA

Jutro o tej porze pewnie będziemy ruszać w drogę :) To pierwszy tak poważny wyjazd naszej trójki :) Pierwsze Julka wakacje :) Pierwsze spotkanie z morzem :)))
Pakowanie pełną parą. Julko osobiście sprawdził pojemność bagażnika, bo nie dowierza Tacie, który w kółko przypomina, że tirem niestety nie jedziemy. A Mamie wszystko wygląda na niezbędne ;)
Julko jako grzeczny syn do serca wziął pogadanki Taty, który to nad każdą pakowaną rzeczą każe zastanowić się 5 razy. Ech ten Tata!

Tak naprawdę to jedną nogą jesteśmy już na wakacjach :D

:o)

wtorek, 21 lipca 2009

TAK WYGLĄDA SZALEJĄCY JULKO :)

A te miny to tatowe są :) UWIELBIAM JE!!!

CHODZENIE NA CAŁEGO

I trzeba się nieźle napocić, aby zrobić zdjęcie.

poniedziałek, 20 lipca 2009

KUBUŚ CHRZEŚCIJANINEM

A Mama Matką Chrzestną :)To była piękna, wyjątkowa niedziela!
Kubuś całą długą mszę zniósł spokojnie, dzielnie i z wyjątkowym zasłuchaniem :)
W tym czasie Julko zabawiany był i powożony wokół kościoła przez Dziadka. Był radosny, zadowolony i doskonale odnalazł się w tym uroczystym dniu :)
Humorek Kubusiowi rownież dopisał :)
Ale kto by narzekał, jeśli wszyscy goście byli skupieni tylko na rozpieszczaniu tych dwóch małych chłopców.
Było naprawdę pięknie!

sobota, 18 lipca 2009

OBSERWATOR

Julko przyobserwował dziś sąsiada koszącego trawę. I wszystkim mówił, że EEEEE, czyli pan, i że WRRRRRRR, bo pan jeździ kosiarką i znów EEEEE, ale już na pana, który nic się nie odezwał i jak tak mógł i do tego sobie poszedł i go nie było.

TATO KOPA!!!

Obrona bramki to nie lada wyczyn!

czwartek, 16 lipca 2009

DZIEŃ DOBRY!

Obudzić się we własnym łóżeczku wcale nie jest tak źle. Można porozmawiać z misiami, a rodzicom dać chwilę na leniwe dobudzenie ;) Byle nie za długo!
Teraz też popołudniowe spanko u siebie :) I trzymamy się dzielnie zasypiania bez maminego wspomagacza!!! Dziś po 20 min wstawania, odkładania i AAA... udało się!!!
Mama tak o tym, bo to nasz naprawdę SUKCES :) Tylko zastanawia ją czy zbliżający się wyjazd na wakacje nie pogmatwa nam tego?

środa, 15 lipca 2009

13 MIESIĘCY, 1 TYDZIEŃ I 6 DNI

Wszystko na to wskazuje, że tyle czasu byłam matką karmiącą. Julko trzeci wieczór zasnął bez piersi. Jesteśmy zaskoczeni jak dzielnie poradził sobie z tym. Po kąpieli łóżeczko, woda, przegląd książeczek, my oczywiście na wyciągnięcie ręki, pokładanie się na podusi, AAA KOTKI DWA..., wstawanie, odkładanie, znów wstawanie i znów odkładanie ..., aż w końcu zaśnięcie. Sama nie mogę uwierzyć jak łatwo to poszło. Odstawienie nie było wcale zaplanowane, lecz wyszło jakoś tak samo, bardziej ze strony Julka. Chyba zaczęło się to od pokąpielowego oglądania książeczek. To zastąpiło maminą pierś. Choć dziś paluszek pokazywał, że może jednak chciałoby się trochę. Jednak Mama nie dała :( Wczoraj opłakała to (delikatnie powiedziane ;)), porozczulała się i jak się powiedziało A to nie ma :( Przez ostatni miesiąc karmienie ograniczyło się do wieczornego zasypiania. I tak od trzech dni nie mamy już nawet tego. Trochę smutno, trochę żal ... Ale cieszę się, że poszło tak, a nie inaczej. Bo wyobrażałam sobie to różnie. Naprawdę dzielny ten nasz Julek. W końcu wziął się za Matkę, bo ta mogłaby tak do późnej 18-ki ;) I dziwnie jej trochę, gdy może zjeść wielki twarożek i popić jogurtem. Szaleństwo!!!

wtorek, 14 lipca 2009

KLOCKI

Te okazały się strzałem w dziesiątkę :) Czyli jasne jest, że jak coś nowego to tylko klocki i samochody. A jak klocki mają koła to nic wiecej nie trzeba ;)

TATA POWIEDZIAŁ, ŻE BĘDZIE BURZA


Ale Julko burzy się nie boi, bo to przecież ciekawe zjawisko do obmyślenia. A na hasło DESZCZ Julko wyciąga rączkę, aby sprawdzić, czy ten deszcz rzeczywiście pada :)

NOWY PORZĄDEK DNIA

Nie wiem czy to taki czas nastał w życiu Julka, czy to lato tak działa, czy to może przejściowe, ale cały nasz dzień został przewrócony do góry nogami.
Wstajemy ok 8.30 zamiast 6.00! Na to akurat nie narzekamy! :D Ok południa spacer i to zostało po staremu, z tą jednak zmianą, że spania na spacerze już nie ma. Teraz jest plac zabaw, na którym najważniejsza jest zjeżdżalnia :) Młodsze dzieci nie są zauważane, za to starsi chłopcy wchodzący na drzewa jak najbardziej. :) Wczoraj pod takim drzewem trochę sobie postaliśmy. Ok 13.30 drzemka. Tu duży plus, bo we własnym łóżeczku :D. Obiad z godziny 14 przesunięty na 16.30. Głód absolutnie nie przeszkadza w spaniu. I wszystko pięknie byłoby, gdyby nie to, że Julko zamiast zasypiać o 20.30, zasypia o 22.30. Przez jakieś 1,5-godziny po kąpieli odbywa się przegląd książeczek.
A jeszcze niedawno dziwiliśmy się jak dzieci mogą jeszcze nie spać o godzinie 21. No i teraz wiemy, że mogą! Pewnie jeszcze wiele takich rzeczy nie po naszej myśli przed nami ;)

niedziela, 12 lipca 2009

WEEKEND W DAMSKIM TOWARZYSTWIE

To jest z Jagódką, która w końcu przyjechała :) Lecz niestety nie na długo. I z siedzącą Michasią, dla której zabawa zyskała nowy wymiar. I to jaki!!!

TRENUJEMY

W terenie to nie tak jak na własnej podłodze. Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo ;) Najważniejsze, że chęci są i pierwsze koty za płoty! :)

czwartek, 9 lipca 2009

BEZGLUTEN

W zastępstwie świeżutkich bułeczek, chrupiącego chlebka, kluseczek gwiazdeczek, biszkoptów i wszystkiego co ostatnio musieliśmy odstawić zaopatrzyliśmy dziś Julka w żywność bezglutenową, bezmleczną, bezjajeczną i bezsojową. Mamy nadzieję, że to pieczywo pozwoli powrócić do wspólnych śniadań i nie będziemy musieli ukrywać się z jedzeniem.
A ciasteczka to tak na wrzucenie paru kalorii bo 10. centyl wczoraj nas przeraził :((( Mama zaczęła podtuczanie jak tylko wróciliśmy do domu, jednak przemiana doskonała silniejsza.

1,2,3...

Do tylu samodzielnych kroków doliczaliśmy jeszcze przedwczoraj. Wczoraj było ich 12 za jednym rozpędem :) Dziś już nie liczyliśmy, bo mówiliśmy CHODŹ, CHODŹ, TYLKO WOLNIEJ, POWOLI, OSTROŻNIE... I Julko chodził :) Łapał równowagę i szedł do przodu z radością nieziemską :D A do tego niezbędne były rączki w górze :)

środa, 8 lipca 2009

NAWET NIE PRZYPUSZCZAŁAM...

..., że tak bedzie wyglądało dzisiejsze pobieranie krwi z Julciowej maleńkiej rączki :( Myślałam JULKO DZIELNY TO BĘDZIE OK. A było koszmarnie!!! Takiego płaczu jeszcze u swego Dziecka nie słyszałam. To nawet nie był płacz, zaś krzyk. Płacz to był kiedy stamtąd wyszliśmy, a raczej uciekliśmy. Starałam się trzymać choć ja sama, ale poszło ze mnie i płakaliśmy oboje :(
Sądzę, że nie byłoby tak źle, gdyby nie "pełna profesjonalizmu" pani, która spanikowała, jak tylko weszliśmy do laboratorium. Zobaczyła Julcia i powiedziała z przerażoną miną O JEZU!!! Na moje pytanie O CO CHODZI?, odpowiedziała, że do tych badań trzeba będzie upuścić sporo krwi i będzie jej trudno. Kobieta pracująca w tym zawodzie pewnie z ...naście lat mówi, że będzie jej trudno i sieje panikę!!! Przez myśl przeszło mi, żeby zrezygnować :( O JEZU powtarzała w nieskończoność. A wręcz krzyczała! Nie powiedziała do Julka ani słowa, nie uśmiechnęła się do niego ani przez sekundę. Julek szybko zorientował się, że nie będzie miło. Przybiegła druga pani do pomocy. Milsza i z odpowiednim podejściem, ale to już nic nie dało. Pierwsza pani z nerwów zapomniała nawet o rękawiczkach. Powiedziała do mnie żebym trzymała dziecku nogi i ręce bo bedzie wierzgało. Pomyślałam co ona mówi, jakie wierzgało. Przecież to moje Dziecko, które nikogo i niczego się nie boi i ufa ludziom. Jednak nie tej kobiecie, której ręce się trzęsły, opryskała wszystko i wszystkich krwią i krzyczała koszmarne O JEZU!
Julko doszedł do siebie szybko, lecz ja dochodzę powoli. I myślę, że teraz szczepienie, które czeka nas za tydzień nie pójdzie tak łatwo jak zwykle :(
A na badania w końcu zdecydowaliśmy się, ponieważ alergia nie daje odporu i niedługo nie będziemy mieli co wyeliminować z diety. Teraz czekamy na wyniki.

poniedziałek, 6 lipca 2009

OGRANICZONY DOSTĘP


Gdy Julko nie śpi i patrzy to na kompie możmy posłuchać i pooglądać jedynie MAH NA MAH NA. My siadamy, otwieramy, a On leci wołając MAMAMAMAMAMA no i wiadomo o co chodzi. You Tube i tańczący paskud to jest TO :) Nasze Dziecko jest w tym zakochane!!!

PO PRZERWIE

Ostatnio pogoda nie sprzyjała rowerowym wycieczkom i dlatego po małej przerwie dziś sezon otworzyliśmy na nowo :) I oby tak zostało! Szczerze to myśleliśmy róznie jak to będzie z Julka wysiedzeniem w foteliku ;) Ale teraz jazda w roli pasażera podobała się jeszcze bardziej, zainteresowanie wszystkim co wokół jeszcze większe i wycieczka znacznie dłuższa :D

ODKOPANA PRZESZŁOŚĆ


Smok został odrzucony przez samego jego uzytkownika tak dawno temu, że dokładnie nie pamiętam kiedy to było. Są chwile, że Julko odnajdzie go wśród zabawek, chwilę pogryzie i zaśmiewając się odrzuca go ponownie. A kiedyś dumałam jak i kiedy podjąć najlepsze próby oduczania. Widać, że czasami nie warto mysleć na zapas :)

sobota, 4 lipca 2009

JUŻ MNIEJ EKO :)

Piaskownica to roczkowy prezent. W końcu przyszedł czas i na nią :D Tato z samego rana skręcił i mamy kawałek osobistego piachu :) Pierwsze babki zbiegły się z imieninami Babci, więc otwarcie sezonu było uroczyste, w większym gronie.
Na przegląd przyszła też działkowa sąsiadka o imieniu Julka :)

piątek, 3 lipca 2009

LATO JEST BOSKIE



Dziś Mama pokusiła się sprawdzić jak Julko zareaguje na wodę w zbiorniku innym niż wanna. Więc wyglądało to tak, że w biegu było rozbieranie i nogi biły się, która ma pierwsza wskoczyć :) W środku z gołą pupą okazało się rewelacyjnie :D I prawdopodobnie z tych wrażeń drzemka opóźniła się o dobre 3 godziny. Rozbawienie nastąpiło maksymalne. A Mama ochotę wielką miała tak klapnąć i popluskać się, no i udało się jej zanurzyć jedynie stopy. Musiała czuwać co by nie zalać zbytnio sąsiadów, bo wędrującemu w tę i we w tę Julkowi nie było to w głowie ;)