czwartek, 16 lipca 2009

DZIEŃ DOBRY!

Obudzić się we własnym łóżeczku wcale nie jest tak źle. Można porozmawiać z misiami, a rodzicom dać chwilę na leniwe dobudzenie ;) Byle nie za długo!
Teraz też popołudniowe spanko u siebie :) I trzymamy się dzielnie zasypiania bez maminego wspomagacza!!! Dziś po 20 min wstawania, odkładania i AAA... udało się!!!
Mama tak o tym, bo to nasz naprawdę SUKCES :) Tylko zastanawia ją czy zbliżający się wyjazd na wakacje nie pogmatwa nam tego?

2 komentarze:

Gabryjelov pisze...

My jeszcze cycuś ale tylko raz w nocy...Julko nie protestował by samemu zasypiać?Mnie przeraża to odkładanie,płacz...odkładanie i płacz...Jeszcze ja nie jestem na to gotowa chyba:)

Julko pisze...

Rozumiem doskonale! Sama myśl o nauce samodzielnego zasypiania przerażała mnie. Wcześniejsze próby nawet dobrze nie mogły się zacząć bo samo wkładanie do łóżeczka wywoływało krzyk. Jednak przyszedł moment kiedy łóżeczko przestało straszyć na czas zabawy (przeglądanie książeczek po kąpieli). To był pierwszy krok. Później zmęczenie było silniejsze i Julek juz tak w łóżeczku został. Oczywiście cały czas przy nim jestem do zaśnięcia. Śpiewam, odkładam, choć z kazdym dniem tego odkładania jest mniej (dziś tylko raz) i bez płaczu i smutku. My sami jesteśmy zaskoczeni jak to łatwo poszło. Julko musiał do tego dojrzeć i wygląda na to, że mu to zaczęło odpowiadać. Gabrysi czas tez na pewno przyjdzie :).
Pozdrawiam :)