czwartek, 9 lipca 2009

1,2,3...

Do tylu samodzielnych kroków doliczaliśmy jeszcze przedwczoraj. Wczoraj było ich 12 za jednym rozpędem :) Dziś już nie liczyliśmy, bo mówiliśmy CHODŹ, CHODŹ, TYLKO WOLNIEJ, POWOLI, OSTROŻNIE... I Julko chodził :) Łapał równowagę i szedł do przodu z radością nieziemską :D A do tego niezbędne były rączki w górze :)

2 komentarze:

Anett pisze...

brawo, brawo!

mama FiK pisze...

o wow! to chyba rekompensata za mamy stresy przy pobieraniu krwi...
gratulujemy!
wygląda świetnie!