czwartek, 9 lipca 2009

BEZGLUTEN

W zastępstwie świeżutkich bułeczek, chrupiącego chlebka, kluseczek gwiazdeczek, biszkoptów i wszystkiego co ostatnio musieliśmy odstawić zaopatrzyliśmy dziś Julka w żywność bezglutenową, bezmleczną, bezjajeczną i bezsojową. Mamy nadzieję, że to pieczywo pozwoli powrócić do wspólnych śniadań i nie będziemy musieli ukrywać się z jedzeniem.
A ciasteczka to tak na wrzucenie paru kalorii bo 10. centyl wczoraj nas przeraził :((( Mama zaczęła podtuczanie jak tylko wróciliśmy do domu, jednak przemiana doskonała silniejsza.

2 komentarze:

mama FiK pisze...

okropność!
nie podoba mi się to skupienie na jedzeniu, które skądś z nam. najgorszy jest brak gwarancji sukcesu, prawda?

Julko pisze...

Oj prawda! Skupienie męczy jednak daje rezultaty. I nadzieje, że może to przejściowe. A to pieczywo to naprawdę okropność! Ciasteczka do przyjęcia :)