W tym roku to powiedzenie wyjątkowo mi nie odpowiada. A nawet mnie drażni! Czułam, że tak będzie. Wiedziałam, że dla Julka to będzie czas szczęścia i radości. A jak dla niego to i dla mnie. No i się nie myliłam :). Tylko szkoda, że tak szybko minął. A przyznam się, że wcześniej święta przważnie mnie męczyły, a głównie to siedzienie i jedzenie. Teraz to zupełnie co innego. :)
Wigilia była wesoła, głośna i raczej nie przy stole. Taką atmosferę potrafią wprowadzić tylko dzieci! Prezenty pod choinką to był nr 1 tego wieczoru. Najpierw rozpakowywanie, a dopiero później opłatek, życzenia... No cóż! Trzeba sie dostosować ;).
A po Wigilii to czas jakby jeszcze bardziej przyspieszył.
Ech! Dobrze, że jest jeszcze jutrzejsza niedziela! :D
2 komentarze:
Tyle uścisków, tyle uśmiechów - widać, że Julko Świętami zachwycony! A ja dodam jeszcze, że jestem zachwycona jak Mamusia ślicznie ubrała Julka na Wigilię - taki elegancki facet w tej kamizelce i koszuli!
o jej!!! Umkneło mi piękne pdziękowanie Rodzince XL za tak miłe słowa :)))) Dziękujemy! :)
Prześlij komentarz