wtorek, 22 grudnia 2009

JAK DZIECI Z KSIĄŻKI

Dziś trzeba było namawiać Julka do wyjścia z domu. Powód? Tato w domu i szaleństwo od rana maksymalne :D. Ale przynajmniej spokojnie wyskoczyłam na zakupy :D.
A wyjść wszyscy chcieliśmy, bo był plan zakupu choinki. I chcielismy zrobic to całą trójką. Tak jak w tamtym roku. Wspominaliśmy jak to Julek zakup przespał, a dziś... :) Oj!
No i namawiając przypomnieliśmy zakup choinki przez rodziców z dziećmi z książeczki. To był dobry strzał!
Jednak po drodze trzeba było nasz cel przypominać, bo aut dużo i co niektórym trzeba było odsłaniać zaśnieżone znaczki, a praktycznie każdy nazwać. Z tym nazywaniem to historia na inny post. Powiem tylko, że postęp z markami ogromnymi.
My przypominaliśmy, Julko tempo narzucał i mówił DECI MAMĄ TATĄ.
Udało się dojść, wybrać, kupić :)


I donieść do domu. Ale to już nie wspólna zasługa. Gdy Tato dźwigał my w najlepsze bawiliśmy się w śniegu.


Szkoda, że jest go coraz mniej :(.

PS. Doszło do nas, że pojawiają się problemy z wejściem do nas przez zablokowanie, więc postanowiliśmy swiątecznie odblokować się :).

Brak komentarzy: