niedziela, 30 sierpnia 2009

Z TALERZYKA



Do tej pory tak podane kanapki zawsze lądowały na podłodze. Spróbowaliśmy z biszkoptem i jabłecznikiem. I co? Na podłodze nie było nawet okruszka :o) Teraz pod przykrywką biszkopta będzie przemycanie ;o). Bo jeśli to można wsadzić do buzi, pogryźć i połknąć, to czemu wszystko inne parzy już na etapie rączek.
Trenowanie niekapka odstawiliśmy z powodu choroby, więc fajnie, że chociaż to przeszło ;o)

1 komentarz:

Mama Pszczółek pisze...

widzę, że dziś i u Julka i u Gucia lekcja samodzielnego jedzenia :o) Z tą różnicą, że Julek potrafi ładnie i czysto zjeść!:o)