niedziela, 23 sierpnia 2009

SPACER DO LASU

Miał być. Skończyło się na podjeździe sąsiadów. Za daleko to nie zaszliśmy. Spędziliśmy tam dobrą godzinę. I gdyby nie pieluchowa awaria, to nie wiem jak długo byśmy tam byli. W sprawie kierunku marszu mamy teraz niewiele do powiedzenia. Już wiemy, że bez wózka to nie ma się co wypuszczać.

Brak komentarzy: