poniedziałek, 7 czerwca 2010

OSTATNIE 5 DNI

Spędziliśmy całą Trójką. Długi weekend przedłużyliśmy Tacie, bo już w krytyczną środę nie daliśmy Mu iść do pracy. Do piątku jeszcze łatwo nie było, ale sobota i niedziela należała do nas :). Z takim słońcem nie mogło być inaczej :D. No tylko te komary!!! Po wczorajszej rowerowej wycieczce mam dziś niejedną pamiątkę. Na szczęście Julko wyszedł z tego ataku cały :). A znaleźliśmy taki fajny plac zabaw i tylko zdziwieni byliśmy, że bez dzieci ;).
Poniżej trochę z tych lepszych dni :)


Ja tylko obawiałam się dzisiejszego poniedziałku. Ale znów potwierdza się fakt, że jak człowiek musi to nie ma to tamto ;).
Jak na razie dziś jest na 5+. Morfologia zaliczona i pierwszy od 9-ciu dni obiad również :). A ja przypomniałam sobie, że jest sezon truskawek (czyli wracamy do żywych ;)). Mniam! :)

3 komentarze:

Ka pisze...

Mmmm...! Uwielbiam dlugie weekendy!

Super, ze Julek wreszcie ozdrowial i ze obiadki wrocily do lask. Brawo!

O tej porze roku juz tyle komarow...? Brrr!

A jaki Julek ma fajny rower!
Mam pytanie. Czy Julek umie juz sam pedalowac? Ciekawa jestem bowiem, od kiedy ta sztuka staje sie mozliwa.
Pozdrawiam :-)

Rodzinkaxl pisze...

Aleście fajnie poszaleli!! Zazdroszczę Wam tych rowerowych wycieczek :) Zdjęcia cudowne! Na najbliższe dni życzę totalnego truskawkowego odlotu i czekam na fotki słodkich pyszności :) Buziaki!!

Julko pisze...

Mamo Milli - komarów jest zatrzęsienie!!!!! Brrr!
Julek w czasie jazdy trzyma nogi na pedałach i siłą rzeczy pedałuje bo one same się obracają. Choć z miejsca też próbuje ruszyć pedałując, ale jeszcze nie ma na tyle siły żeby odpalić do przodu :).

Madziu :) chodzi za mną truskawkowe ciasto, więc kto wie... :) Jak na razie delektujemy się koktajlami. Choć ten smak truskawek to nie jest to co kiedyś :(.

Pozdrawiam!