wtorek, 6 stycznia 2009

PIERWSZA LEKCJA SAMODZIELNEGO JEDZENIA




Już mamy to za sobą :) Ocena? Lepiej nie mówić ;)
Deserek zjedzony, ale aż tak pięknie nie było.
Od pewnego czasu mamie coś takiego po głowie chodziło. Łudziła się, że może coś z tego wyjdzie. Marzycielka! Myślała, że da mi łyżeczkę, a ja ładnie wymiotę wszystko z miseczki.
Trzeba będzie jeszcze trochę potrenować.
Ale i tak była super zabawa :) Wiadomo co sprawia dzieciom radochę.
Dobrze tylko, że miseczka została wcześniej opróżniona metodą tradycyjną, bo inaczej banan z morelą wylądowałby na, a nie w brzuszku. Mama nie miała odwagi dać mi łychę i całą porcję.
Pewnie dlatego lekcja nie powiodła się ;)

Za to z piciem z butelki nie mamy już problemów.

Brak komentarzy: