środa, 3 grudnia 2008

WZW B

Dziś było kolejne szczepienie. Czwarte! Tym razem również obyło się bez łez :) Pani pielęgniarka była tak szybka, że nawet nie zdążyłem się zorientować i już było po wszystkim. Ale zacznijmy od początku.
Rano trochę zamarudziliśmy w domu i dlatego nie byliśmy jak zawsze pierwsi w kolejce. ;) Ale dzięki temu w poczekalni poznałem chłopca i dziewczynkę. Co prawda starsi ode mnie, bo już chodzili. Przyglądałem im się uważnie.
Gdy weszliśmy do pani doktor dokładnie prześledziłem gabinet. Rozbieranie mnie nie szło mamie sprawnie z powodu mojej ciekawości. Wykręcałem się, ale w końcu udało się. Najpierw było ważenie i mierzenie. Moja waga to 7800 :) Przez cały ten czas trzymałem jedną rączką mamy rękaw swetra, a drugą bawiłem się centymetrem. Dziś byłem inny niż zwykle. Przyglądałem się pani pielęgniarce i mojej doktor z wielką powagą i kontrolą wszystkich ich ruchów. Mama wyczytała z mojej twarzy, że nie mam ochoty, aby mnie ktoś obcy dotykał, choć byłem dzielny i głośno o tym nie dałem znać. Dlatego serce mamie krwawiło, gdy podczas ważenia musiała wyjąć z mojej rączki swój rękaw. Do zabawy dostałem drewniany patyk od gardła i już było lepiej. Świetny na swędzące dziąsła :). Na zęby ponoć jeszcze trochę poczekamy (tak stwierdziła pani doktor).
Po badaniu mama rozmawiała na temat rozszerzania mojego menu. Po niedzielnych dwóch łyżeczkach morelowego deserku do dziś nic prócz mleczka nie dostałem. Teraz już wszystko wiemy i jutro mamy zacząć od marchewki :) Mniam mniam! Z glutenem czekamy do 9. miesiąca.
Samo szczepienie poszło błyskawicznie. Jedna dawka WZW B. Pneumokoki odpuściliśmy sobie do 12. miesiąca. Tata zajął mnie zabawką, mama przytrzymała na boku i tyle. Teraz czekamy na bilans 9-miesięcy. Pewnie szybko to zleci.

Brak komentarzy: