czwartek, 11 grudnia 2008

KOLEJNA NOWOŚĆ W MENU

Dziś wprowadzony został ziemniak :) Mama już nie mogła doczekać się kiedy przygotuje mi tę ziemniaczano-marchewkową papkę. Wczoraj przeprowadziła próbę na swoim podniebieniu i do końca nie była pewna, czy obliżę się ze smakiem, czy może zacznę pluć. A tu niespodzianka!!! Nawet śliniak nie był brudny. Smakowało bardzo! Chyba bardziej niż słoiczkowa marchewka. To zachęca mamę do samodzielnych obiadków dla mojego brzuszka.

Muszę wspomnieć, iż koncertuję niczym Luciano Pavarotti. Ogromnie spodobała mi się zabawa własnym głosem. Uwielbiam wykrzykiwać słowo MA-MA. Teraz to już nie są dwie zwykłe sylaby. To miód na serce i uszy (i na wszystko inne również) - szczególnie mamy :) Mogłaby tego słuchać bez końca. Ponoć robię to śpiewająco.

Tak więc coraz większe konkrety na obiad i stąd siła w płucach na ćwiczenie głosu.

A z rana po przebudzeniu konsumpcja jabłuszka ;)

Brak komentarzy: