czwartek, 21 października 2010

2,3,4...

... SZUUUUKAAAAM! Krzyczy Julko i biegnie schować się. A po chwili TU JESTEM! :)
Tak bawimy się w chowanego :).

I ku pamięci:
Wczoraj w drodze na angielski: O! E BAS (faktycznie mijaliśmy autobus). O! E CZAK (przejezdżała ciężarówa). O! E KAAA (osobowe też oczywśicie były nazwane).
Tato prosi: Powiedz "kotek" (Julko ostatnio lubi przekręcać słowa). Po chwili ze śmiejącymi się oczami Julko mówi : PIES. NIE! E DOG. :)
Któregoś dnia wracam do domu, a Babcia z Julkiem leżą w sypialni czytając książkę (od momentu mojego powrotu do pracy jest problem z drzemkami): WIESZ MAMO, JA NIE CHCIAŁEM PAĆ, ALE BABCIA MNIE ZŁAPAŁA. ;)
Julko dotyka moich mokrych umytych włosów: PIĘKNE MASZ MAMO WOSKI. TYLKO TAKIE BJUDNE. :)

2 komentarze:

mama FiK pisze...

coraz bardziej kusi mnie angielski!
a te komplementy od małolatów są rozczulajace!

Julko pisze...

Myślę, że Kuba na takich lekcjach też znalazłby coś dla siebie. Polecam! :)