piątek, 14 maja 2010

TO DZIAŁA!

Za mamę, za tatę, za babcię...
Nie sądziłam, że taki chwyt podziała ;). Szczerze to mnie samej mało się podoba.
Ale Babcia wypróbowała pierwsza.
I ku mojemu zdziwieniu ta wyliczanka przypadła Julkowi do gustu :). I co najważniejsze główny cel dzięki niej jest osiągany :))). A więc bywa, że wyliczamy.
Czasami już brakuje osób i wtedy pojawia się pan sąsiad, Clifford, Cleo, Olinek (ostatnim hitem jest właśnie Olinek) :).
Ach te sposoby! Dobrze, że są! :)
Tfu, tfu, tfu!!! Odpukuję!!!!! 

4 komentarze:

Gabryjelov pisze...

Człowiek przed narodzinami dziecka,zakłada sobie różne rzeczy...że będzie tak,czy siak.A życie nam później wszystko weryfikuje...U nas wyliczanki też bywały,teraz Gabrysiowa wcina wszystko-odpukać...ale jako matka chwilowo kiedyś było niejadkiem chwytałam się różnych sposobów:)

Julko pisze...

To chyba coś w powietrzu jest, bo u nas też od jakiegos czasu apetyt i chęci do jedzenia dopisują :))) Odpukać! :)

coralie pisze...

a u nas z apetytem różnie, za to wyliczanki skutkują zawsze.
a Olinek u nas od jakiegoś czasu jest THE BEST !!! :)

Julko pisze...

Tak! Olinek jest the best! :))))