czwartek, 25 lutego 2010

DOMOFON

Panów zakładających ten sprzęt Julek z oczu nie spuszczał. Plan był trochę inny - Tato zostaje w domu, a my na spacer. Jednak to norma, że zbieranie do wyjścia rozciąga nam się w czasie, więc wyszliśmy po całym bałaganie ;). A wiercenie i hałas - niemała atrakcja dla Julka z rana.  Stał, oczy duże robił i komentował: PAN PIJE, PAN WIEJCI, PAN PESTAŁ. A później to już tylko NIE DZIAŁA!!!, gdy w międzyczasie odszukał swój sprzęt.

No i będziemy mieć DOMOTON :).
A panów monterów Julko już ma zaprzyjaźnionych ;).

Brak komentarzy: