czwartek, 12 lutego 2009

STEP DANCE

Nie! Ja jeszcze na to się nie piszę. Trochę za trudne kroki ;) Za to mama dziś zrobiła sobie wychodne i właśnie udała się na hasanie na stepie. Chodziła tam jeszcze przed moim pojawieniem się w jej życiu i dziś powróciła do swojego żywiołu. Zastanawiała się czy pójść. No bo przed kąpielą, nie wiadomo czy zdąży i ile jej to zajmie, i czy nie będę marudny, bo nie spałem po obiadku itp. Tata ją namówił i po zapewnieniach, że kocha i szybko wróci w końcu poszła! Wróciła po 1,5 godziny z mega energią i wielkim zadowoleniem. Wróciła i zobaczyła, że wszystko jest OK. Podwieczorek zjedzony i siusiu w nocniku :) Już myśli o następnym wyskoku ;) Chyba było jej to potrzebne.

2 komentarze:

Gabryjelov pisze...

Ale się wystraszyłam!:)Myślałam że to Julko nie tylko chodzi...ale już tańczy::)))).Kurcze zazdroszcze!Też bym się wybrała.Kiedyś chodziłam.Niestety mój mąż pracuję czasem nawet całymi dniami...i na razie nic z tego ale już się zamierzam może w wekendy.Pozdrawiamy

Anonimowy pisze...

i to się mamie chwali! trzymać tak dalej!
ale to siku w nocniku... no, no... naprawdę wcześnie!
mama Kuby