wtorek, 17 lutego 2009

BILANS

Czekaliśmy i w końcu się doczekaliśmy :)
Dziś byliśmy na bilansie dziewięciu miesięcy.
Pani doktor była przemiła, jednak ja musiałem mieć chwilkę, aby pozwolić dać się dotknąć. Poprzytulaliśmy się z mamą i już było dobrze. Podczas badania uważnie oglądałem słuchawki i centymetr :) Na wadze siedziałem, a nie leżałem tak jak do tej pory. Ponoć bardzo ładnie radzę sobie z siedzeniem. W ogóle pani doktor mnie wychwaliła :) Moja waga to 8600 g, a mierzę 76 cm. Z badania wyszło, że jestem okazem zdrowia. Ale to tak na oko. A nie na oko wychodzi ciut inaczej.
Na życzenie mamy miałem dziś pobieranie krwi. Nic nie bolało. Było z paluszka i nawet nie poczułem ukłucia. Przyglądałem się uważnie jak pani pielęgniarka wyciskała krew do szklanej rureczki. Mama miała stracha, a niepotrzebnie.
Morfologia pokazała nam, że moich czerwonych krwinek jest odpowiednia liczba, ale nie są wystarczająco duże i dlatego przez najbliższe 3 tygodnie łykam kwas foliowy z witaminą B6. Na szczęście o anemii nie ma mowy. Dobrze, że mama poprosiła o to skierowanie. A pani doktor mówiła, że niepotrzebne.

1 komentarz:

Anett pisze...

Niech żyje mamina intuicja! I brawo dla Julka - duży chłopiec z niego!