środa, 12 stycznia 2011

PIERWSZA NIEOBECNOŚĆ

 Szkoda było. Ale nie pozostało nic innego jak rozpakować plecak i odrobić lekcję w domu.
Odnajdywanie zwierząt ze słuchanej piosenki szło bezbłędnie.
A ja wciąż nawidzić się nie mogę jak te angielskie słowa siedzą w tej małej główce, i jak jest ich coraz wiecej :).

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witam :)
osttanio czesto odwiedzam wasz blog i nie moge sie nadziwic ze Juleczek jest tak fajnym i madrym dzieciaczkiem :) Moja Kasia ma 2 latka i 10 miesiecy i widze roznice oczywiscie na korzysc Julka :) Chcialam sie zapytac o te lekcje angielskiego myslimy gdzies zapisac Kasie ale u nas w miescie sa tylko lekcje dla dzieci od 3 lat. Pozdrawiamy Mama Kasiulki

Julko pisze...

Witam!
Bardzo nam miło i dziękujemy :)
Angielski Julka to metoda Helen Doron. Na takie zajęcia ponoć można chodzic już z 3-miesiecznymi dzieciaczkami :). My zaczęliśmy w grupie dla dwulatków.
Warto spróbować :).
Pozdrawiam :)