wtorek, 12 kwietnia 2011

DINOZAUROMANIA

Mam wrażenie jakby dinozaury stały się prawie tak ważne jak ważne są samochody w życiu Julka. Trochę przez nas podsunięte weszły do codziennych zabaw i poświęcane jest im wiele zainteresowania. Jest książka, są na ścianie i jeżdżą w rowerowym koszyku. Wiadomo, który miał trującą ślinę, który to kaczodziób, który ma płyty na grzbiecie, pusty wyrostek mięśniowy, maczugę ogonową, a który rechotał jak żaba. Wszyscy je polubiliśmy :).

3 komentarze:

Rodzinkaxl pisze...

Łał! To aż tyle wiedzy trzeba posiąść? - bo ja myślałam, że jak wykuję te trudnedowymówieniozaury to już będę miała zaliczone? Ups, widać żyłam mrzonkami! :)) Ten dino-time jeszcze przed nami ale z przyjemnością będę śledzić jak Wy stawiacie mu czoła! Nie ma lekko! Pozdrawiamy!! Ps. W Zatorze jest fajny dino-park :).

mama FiK pisze...

fascynuje mnie ta fascynacja dinozaurami. u nas juz od jakiegoś czasu, ale nie tak nasilona

Julko pisze...

Madziu fantastyczny ten park!!! Świetna wycieczka na lato :)Dziekuję!
A tymi ciekawostkami to ratowałam się pewnego wieczoru, kiedy to absolutnie nie miałam już sił na wkuwanie nazw dinusiów ;). Rano Julek wprawił mnie w niemiały szok powtarzając je wszystkie i dobierając do nich odpowiednie figurki.
A tak! Pewnie cała przyjemność z dinoświata to jeszcze przed nami :)
Buziaki!

Mamo Kuby i Franka - mnie również fascynuje.
Pozdrawiam!