Nie tylko Julka. Pierniki u nas pierwszy raz. Ciasteczka były, ale tak pachnące to jeszcze nie. Ten zapach czułam nawet cztery piętra niżej :). Cud, miód... :).
Z tego pierniczenia wyrosło nam cuś takiego.
Już są plany na kolejne. Wpadłam po uszy ;). Tylko teraz myslę, że dla Jula bardziej zjadliwe to może będą zwykłe kwadraciki, bo te dzisiejsze to tylko jeździły, latały i chodziły ;).
3 komentarze:
skąd my to znamy :o) piękny debiut-gratulacje!:o)
Ojej! Jakie piękne pierniczki! Jestem pewna, że przepyszne. A aranżacja i zdjęcie - fiu fiu, profeska :) Buziaki!
Dzięki Dziewczyny :) A czy smaczne? Powiem tak - Julek nie spróbował, ale za to dziś wcinał pierniczki zakupione tylko ze względu na ładną puszkę ;)
Prześlij komentarz