Może nie "pod nosem", ale bliżej niż dalej :). Choć dla nas to każdy "nos" jest o wiele za daleko :(.
Ale te zakupy chodziły za mną już długi czas, więc trzeba było pojechać ;).
Julko jak zawsze w tego typu miejscach był w swoim żywiole. Dużo ludzi, z którymi można porozmawiać, głośno, kolorowo - to jest to co tygryski lubią najbardziej :D.
3 komentarze:
to pewnie ten największy co? Zazdroszczę bo ja nadal mam najmniej 250km...
my też uwielbiamy wyjazdy do Ikea, a że mamy ją pod nosem bywamy, bywamy i dobrze się bawimy podobnie jak Julek :o)
Ponoć największa, ale na oko to tego nie widać. Tyle, że nowa i zdecydowanie bliżej :D
Prześlij komentarz