że jedzie do pracy.
UUUUU! NIE TATO NIE TATO! - woła Julko. A czym Tato jedzie? CIUCHCIĄ (dokładnie z taka końcówką :)).
Bywa, że Tata nie musi zrywać się skoro świt do pracy. Bywa, że jest czas na rozmowę z Tatą, wygłupy, poczytanie książki. Jednak na dłuższą zabawę czasu już brakuje odkąd Julko zaczął regularnie budzić się po godzinie 9. I wtedy przeważnie znad książki (bo książka obowiązkowa na nocniku ;)) robi się Tacie PAPA i ściska mocno za szyję. I oczywiście okazuje swój żal tego pożegnania. Dziś pewnie będzie podobnie.
A z innej beczki - to lubię Go na tym nocniku :D.
Mamy jedno zdjęcie USG z ciąży, na którym jest właśnie taki pyszczek z bródką :D.
A jeszcze z innej - to czekam, żeby sie obudził i tak samo śmiał, bo mnie niestety gardło od wczoraj boli maksymalnie (właśnie po sporej dawce czosnku czuję, że zaraz zacznę ziać ogniem ;)), a i Julko wieczorem też był lekko nieswój (odmówił mleka - co w jego przypadku jest niepokojące BARDZO).
A z innej beczki - to lubię Go na tym nocniku :D.
Mamy jedno zdjęcie USG z ciąży, na którym jest właśnie taki pyszczek z bródką :D.
1 komentarz:
Ojoj! Życzę zdrówka! Minki fantastyczne :) Tacie na pewno nie jest łatwo wychodzić rano do pracy gdy taki Synuś przytula się i smuci. Za to pewnie do domu wieczorem gna. Fajnie jest mieć rodzinkę :)
Prześlij komentarz