Pamiętam jak już w czasie ciąży wiedziałam jak bedę chciała wychowywać swe Dziecko. Teraz wiem, że w wielu sprawach trzeba odpuścić.
Pamiętam smoczek, który po trzech tygodniach wylądował w buzi tylko dlatego, żeby ta buzia na stałe nie przyssała się do mojej piersi. A przecież smoczka miało nie być.
Pamiętam, że miało być bez telewizji - a przecież bajki na Mini Mini to nic innego jak telewizja.
No i te parówki, które rozkładałam na części pierwsze widząc i dziwiąc się jak inne matki dają je swoim dzieciom - teraz chętnie sama wcisnęłabym taką Julkowi. A o słodyczach nasze Dziecko miało się dowiedzieć około 18-stki ;). A tu proszę!
Dzisiejszy poranny chlebek został popchnięty trzema nadgryzionymi ptasimi mleczkami. Sam otworzył i sam się na nie zdecydował, więc ja tylko siedziałam i czekałam kiedy sam zrezygnuje. Długo to nie trwało. A przyznam się, że wszystko jadalne co wyląduje w julkowej buzi cieszy mnie bardzo. Nawet to ptasie mleczko.
I kto by kiedyś pomyślał!!!