Kwitnące hiacynty cieszą i sprawiają, że z każdym dniem coraz bardziej chcę wiosny.
I dziś właśnie poczułam jakby była ona już za plecami :). Słońce cudnie ogrzewało nas podczas lepienia bałwana, a później te promienie słoneczne wpadające przez szybę do samochodu, które nie dały zbyt długo spać Julkowi - NO PIĘKNIE! Trochę więcej światła a power niesamowity :). I choć na wiosnę czekam to z drugiej strony żal zimy, bo te zmieniające się pory roku to nic innego jak upływający czas. A tego żal najbardziej.
3 komentarze:
ja też czekam na wiosnę, na słońce a zimy jakoś mi nie żal. lubię bardzo pierwsze dni wiosny i zawsze kojarzy mi się z cudownymi zapachami:)
ślicznie kwiatuszki :)i my też czekamy na wiosnę :)
byle do wiosny! a odnośnie mijającego czasu to... przeglądałam dziś zdjęcia Gucia z minionej zimy i... łezka mi się zakręciła... jak ten czas mija! jak te dzieci rosną! ech!
Prześlij komentarz