Panów zakładających ten sprzęt Julek z oczu nie spuszczał. Plan był trochę inny - Tato zostaje w domu, a my na spacer. Jednak to norma, że zbieranie do wyjścia rozciąga nam się w czasie, więc wyszliśmy po całym bałaganie ;). A wiercenie i hałas - niemała atrakcja dla Julka z rana. Stał, oczy duże robił i komentował: PAN PIJE, PAN WIEJCI, PAN PESTAŁ. A później to już tylko NIE DZIAŁA!!!, gdy w międzyczasie odszukał swój sprzęt.
A panów monterów Julko już ma zaprzyjaźnionych ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz