No i mamy w domu dwie papugi. Tylko jedna z nich zrobiła się nad wyraz gadatliwa ;). Julko powtarza, powtarza, papuguje. Co powiemy to zaraz odbija się echem. Julek powiedz... . Jak nie uda się za pierwszym razem to za trzecim czwartym na pewno. Powtarzanie zawsze i wszędzie. Podoba się bardzo :). Powtarza słowa, zdania z naszych rozmów, nie zawsze skierowane do niego. Wyłapuje słowa z ulubionych bajek. Ulubione książki zna na pamięć - czytanie wygląda teraz tak, że my zaczynamy, a Julek kończy. Bywa i to ostatnio często, że czegoś za ... nie potrafimy zrozumieć. I wtedy wpadka! Oj nie lubię takich sytuacji. Julek resztkami cierpliwości tłumaczy, a my oczy robimy i nie ma co strzelać, bo ta cierpliwość to naprawdę na włosku. Najlepiej jak się uda zmienić temat.
Ta zdolność mówienia jest nieźle wykorzystywana. Np. w sklepie, w którym Julek nic dla siebie nie znalazł (oczywiście nie było samochodów) , ale ja za to zainteresowana byłam bardzo, usłyszałam: ALE ZIMNO, ALE ZIMNO, MAMA ODŹ. A wcześniej głośno powiedziałam, że może jest mu ciepło. Pani sprzedająca usłyszała: NIE MA PANI BRUMA - ton szczęścia nie oddawał i do tego szeroko rozkładane ręce. I choć zamiar miałam inny wyjść szybciej musiałam, bo w końcu Dziecku zimno w sklepie było i pani samochodów nie miała. A na dworze przecież cieplutko i parkingi wokół ;). Ech! I miej tu Matko coś do powiedzenia.
Niżej rozśpiewany poranek. Julek widział orła, który wspiął sie baaaardzo wysoko (to nasza przerobiona po tatowemu piosenka w sam raz idealna, gdy energia rozpiera).
A jak już się Julek wygada, wyśpiewa i wykrzyczy to wraca do swych poważnych zajęć, przy których i tak na długo nie milknie ;).
2 komentarze:
ale fajowo! a nasz Gutek ciągle gada tylko w sobie znanym języku... Ciekawe kiedy przestawi się na naszą polską mowę? pozdrawiamy...
Ale poważna mina na tym ostatnim zdjęciu. Fajny jest język naszych małych pociech, mój syneczek dopiero zaczyna uczyć się dopiero pewnych słów :)
Prześlij komentarz