Wyjścia bez autka w garści nie ma. Czasami będąc za drzwiami i przekręcając klucz w zamku musimy się wrócić, bo Julko przypomni sobie o BMW. Otwieram wtedy drzwi i czekam, aż przybiegnie z samochodem w rączce i będziemy mogli iść dalej.
A od tego widocznego na zdjęciu autka zaczęła się julkowa miłość do BMW. Tato kupił, pokazał znaczek i nazwał. A Julko nie tylko nauczył się pięknie mówić nazwę tej marki, ale też ją doskonale rozpoznaje. Tak! I to nie tylko wśród własnej kolekcji autek. Przejeżdżające czy zaparkowane wychwytywane są błyskawicznie i bezbłędnie. Siedzący w wózku Chłopiec nagle zrywa się i wyprostowaną rączką wskazuje, i z uwielbieniem nazywa BMW. Patrzę i widzę, że rzeczywiście za każdym razem ma rację. Choć czasami samej wierzyć się nie chce. A ostatnio idąca za nami kobieta zapytała "jak to możliwe, że tak małe dziecko zna się na samochodach?" Ano możliwe :) Na BMW na pewno :)
4 komentarze:
to widzę, że Julek ma takie same upodobania jak mój mąż:-)
ponoć mężczyźni całe życie są dziećmi;-)
:o)
chciałabym bardzo usłyszeć to "BMW". może czas na jakiś filmik?
no waśnie ubolewam nad tym, bo próby zamieszczania filmików były, ale jakoś nieudane, a teraz po zmiane aparatu możliwości filmikowej brak. oj żal!!!
Prześlij komentarz