Zdecydowanie za krótki!
Zaczął się od nocy poza domem. To nasza pierwsza osobno. Przeżyłam i cieszę się ogromnie, bo Julek wrócił do domu szczęśliwy, z uśmiechem na twarzy, a do tego stęskniony.
Była to noc andrzejkowa zorganizowana przez przedszkole. To taka tradycja od 18-stu lat.
Własna poduszka, śpiwór, misiek, latarka, panie przebrane za wróżki, lanie wosku, wróżby, dyskoteka...
Tarta szpinakowa powstała, bo nie mogłam znaleźć sobie miejsca ;).
Następnego dnia bawiliśmy się już we Trójkę :).
Później był mecz. Emocje ogromne! Juz wiem dlaczego dziś boli mnie gardło.
I pierwszy poranek z adwentowymi zadaniami :). Uwielbiam te poranki, kiedy Dziecko zaspane biegnie sprawdzić co tam Mikołaj na dziś przygotował :).
I dzisiejszy zakup. Perfumy!!! Dziecko nam dojrzewa. Psikane, wąchane, z ręki nie wypuszczane :).
To był dobry weekend.