Ominął nas bunt dwulatka to mamy bunt przedszkolaka.Choć dokładniej u nas to chyba bunt przedszkolny.
Po przedszkolu emocje ogromne. Raz sielanka, raz tragedia. No i trzeba odreagować, np. rzucić butem w szatni, ubolewać z powodu nieudanego serca kredą na chodniku (które miało być dla mamy), z braku wody, z braku kasztanów na placu przedszkolnym... A gdy chcę wysłuchać, coś zaradzić, wytłumaczyć to słyszę: TY NIC NIE ROZUMIESZ!
Na szczęście wraca do nas nasze Dziecko, które wieczorami zadaje pytania, jak to było kiedy my byliśmy w przedszkolu. I widać, że chce, że stara się bardzo w to wszystko wejść.
Wieczorna rozmowa z Tatą: A JAK JA POZNAM ŻONĘ KIEDY WSZYSTKIE ŻONY MAJĄ JUŻ MĘŻÓW?
Boże! Kiedyś nie myślałam, że mogą być tak wielkie problemy w tak małych głowach. :(
W weekend odreagowywaliśmy u Pysi i Dziadków.
I nasz sobotni wytwór w godzinę. Kuchnia! Julko uwielbia tu działać. Zauważyłam, że często urzęduje przy przedszkolnej, więc to tak w ramach terapii. :) Akurat Żabkę nam otwierają ;).
Tylko brakuje czasu na udoskonalenia. Dziś rano zawisła ściereczka :).
6 komentarzy:
wow! czy mi się wydaje, czy On rzeczywiście nad wyraz dojrzały? i nie kwestię żony mi tu chodzi, raczej o przedszkolne tematy, o próbę poradzenia sobie z sytuacją przez pytanie rodziców o ich wspomnienia.
my tym razem trafiliśmy doskonale, Kuba wychodzi z przedszkola ostatni (!) a i tak nie chce wyjść :-) życzę Wam, żeby coś przeskoczyło i żeby u Was było podobnie. bardzo życzę!
Tak! za dojrzały! Nie jest to łatwe niestety!
bardzo dziękuję za życzenia! Potzrebuje ich!
ech skąd to znam...Nie jest lekko.Ale dzieci tak jak i my mają swoje problemy,rozterki...ciężko im czasem to wyrazic i złośc krzyk...płacz bierze górę.
Cierpliwości życzę:)
a kuchnia świetna:)
Wiesz Madziu co ja wymyśliłam dla moich Bąków gdy przychodzą strapieni, że coś im nie wyszło a innym wyszło? Uczę ich sztuczek np. magika (chowanie w rękawie, znikający kciuk itp.), przekładania monety miedzy palcami, zabawy ze sznureczkiem rozciąganym między palcami obu dłoni, ostatnio też "mega" skoków w gumę itp.
Czasami bardzo ich to podbudowywuje, gdy mogą potem sami nauczyć inne smerfy. Łatwiej też przełykają swoje porażki, bo wiedzą, że magicy znają się na magii a nie muszą na wszystkim innym :)
Nie wiem czy mogłam jakoś pomóc... Trzymam mocno kciuki za Juleczka zawsze! Buziole!!!!
Ach - i kuchnia - fantastyczna!!!
Dobrze wiedzieć, że nie my jedni ;) :)
Nie chcę zapeszyć, ale po dwóch tygodniach jakby lepiej.
Madziu, ja do Bąków chętnie zapiszę się na nauki z magii, bo kiepsko u mnie z takimi sztuczkami ;). Ale na pewno coś wymyślę. Pomysł świetny. Dziękuję za podpowiedź!
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz