W końcu trochę pospaliśmy i obudziliśmy się po nocy bez gorączki. I do tego przez okno pięknie zaświeciło nam słońce. Ach jak ja to lubię!!! Czułam, że będzie lepiej, a nawet może już będzie dobrze :).
Po śniadaniu widoczna była zdecydowana poprawa kondycji :)
Później spędziliśmy bardzo miłe przedpołudnie w kąciku czytelniczym. Baaardzo długie przedpołudnie.
Muszę przyznać, że siedzenie 24 h w domu to nie dla mnie. Choć myśl o tym, że siłą rzeczy niedługo się to zmieni, jak na teraz jest dla mnie zbyt ciężka i szybko sprowadza na ziemię. I dziś też nie narzekam tylko jestem cała happy i mam mega energię po tym jak zobaczyłam Julka wysypkę. Wypisz wymaluj - trzydniówka!!! :)
4 komentarze:
tak, znam tę paradoksalną sytuację, kiedy wysypka cieszy :-)
to super, to znaczy, że to już naprawdę koniec. ewentualnie będzie się musiał Julko trochę zregenerować. ale w tym wieku to pewnie również już za nim
Super,że to jedynie trzydniówka.Bo mogło być gorzej,jesień atakuje a co za tym idzie i chorób nie unikniemy.Nie ma to jak zdrowe dziecko...wszystko inne się nie liczy:))Pozdrawiamy
fajnie, że u was już lepiej:)
Regnerujemy się wszyscy ;)
Pozdrawiamy Wszystkich!!!
Prześlij komentarz