wtorek, 29 września 2009
MISIÓW PRZED SNEM ZDECYDOWANIE NIE
Za wielkie emocje jak na wieczorną porę ;) Z wielkim przejęciem było wskazywanie gdzie misie mają lodówkę i po kolei co w niej jest. Najlepsze są JAJA. Gdzie jest żelazko, krzyk przy tym NIE NIE NIE i kiwanie paluszkiem, bo Mama nie pozwala żelazka dotykać. To samo z zupą na kuchence, którą mama misiowa gotuje. Piski przy odkrywaniu jaszczurki chodzącej po oknie i głośna radość na widok autek, którymi bawią się misie. O rany co to było!!! :) TATA TU!!! Tata siedział i musiał uczestniczyć w tym bardzo aktywnie, bo inaczej nie dało się :) No i o kąpieli nawet nie było mowy.
16-MIESIĘCZNY FAN SEZAMKÓW
Mini Mini jak zwykle podczas śniadania. Dziś "wejściówka" przedłużyła się. Niczym nie udało mi się odwrócić julkowej uwagi od Berta i Erniego. A serca nie miałam tak po prostu wyłączyć telewizor. Ale co tam, w końcu dzisiaj święto :) Sezamki się skończyły i mogliśmy szykować się na spacer. Ubierania było zdecydowanie więcej. Trochę zmokliśmy, trochę zmarzliśmy, ale wróciliśmy zadowoleni i co najważniejsze śpiący ;)
niedziela, 27 września 2009
KOLEGA PRZEDSZKOLAK
Czyli taki kolega, z którym jest najlepsza zabawa. A dokładniej podpatrywanie zabawy. Bo w towarzystwie prawie 3-latka Julko zaniemówił i tylko patrzył i naśladował :) Było wspólne mycie rączek, jedzenie z apetytem przy stole i picie herbatki z kubeczka.
Julek przemówił w drodze powrotnej do domu. Pokazywał nam gwiazdy i księżyc na niebie, które to pokazał mu Piotruś. Opowiadał i przeżywał to bardzo! A jeszcze bardziej przeżywał to wszystko przed snem.
A my przeżywamy bardzo nasilenie się objawów choroby lokomocyjnej :( Wczoraj i dziś wymioty były już po 10 km :(( Ostatnio nawet przestał pomagać plasterek.
piątek, 25 września 2009
GOTOWY DO WYJŚCIA
Wyjścia bez autka w garści nie ma. Czasami będąc za drzwiami i przekręcając klucz w zamku musimy się wrócić, bo Julko przypomni sobie o BMW. Otwieram wtedy drzwi i czekam, aż przybiegnie z samochodem w rączce i będziemy mogli iść dalej.
A od tego widocznego na zdjęciu autka zaczęła się julkowa miłość do BMW. Tato kupił, pokazał znaczek i nazwał. A Julko nie tylko nauczył się pięknie mówić nazwę tej marki, ale też ją doskonale rozpoznaje. Tak! I to nie tylko wśród własnej kolekcji autek. Przejeżdżające czy zaparkowane wychwytywane są błyskawicznie i bezbłędnie. Siedzący w wózku Chłopiec nagle zrywa się i wyprostowaną rączką wskazuje, i z uwielbieniem nazywa BMW. Patrzę i widzę, że rzeczywiście za każdym razem ma rację. Choć czasami samej wierzyć się nie chce. A ostatnio idąca za nami kobieta zapytała "jak to możliwe, że tak małe dziecko zna się na samochodach?" Ano możliwe :) Na BMW na pewno :)
środa, 23 września 2009
HULAJ DUSZA
wtorek, 22 września 2009
OSTATNIO CZYTANE
A dokładniej oglądane i odkrywane jest tylko to. W dom misiów. Misie w łazience, sypialni, kuchni, pokoju zabaw, pokoju dziennym, ogródku i garażu. Wszystko co misie robią bardzo się podoba :) Tata miś goli się (jak Tatuń), miś na nocniku, miś myje zęby, mama mis nakrywa do stołu, misie czytają książki, ogladają bajkę i mają duzo brumbrumów... :) Wszystkie inne ksiązeczki zostały odstawione.
A konewka dlatego, bo misie podlewają kwiatki :) I wziął ją sam, a ja po czasie zorientowałam się o co chodzi ;)
A konewka dlatego, bo misie podlewają kwiatki :) I wziął ją sam, a ja po czasie zorientowałam się o co chodzi ;)
niedziela, 20 września 2009
WIECZORNY REPERTUAR
MAMO! UCIEKŁA :(
Julek uwielbia dzieci. Ale niestety te nie zawsze podzielają jego otwartość.
Przechodząc obok przedszkolnego placu zabaw zawsze musimy się zatrzymać, podejść do ogrodzenia i pomachać do przedszkolaków. I wtedy radość miesza się z rozpaczą, gdyz do dzieci wejść nie można. Krzyk, tupanie i wymachiwanie rękoma. A ja w takich momentach jeszcze bardziej ubolewam nad ograniczeniami mniejszego miasta :( Bobomigi, czy inne bobospotkania - ma-rze-nie!
PATYKI
Choć jeszcze większym jest zbieranie śmieci i wrzucanie ich do kosza. Julko uważa, że trzy dni Sprzątania Świata to zdecydowanie za mało.
sobota, 19 września 2009
DZIEŃ ŚPIOCHA
Z domu wyszliśmy już wczoraj. Szkoda nam tych resztek lata, a i lekarz powiedział, że można :) Więc na dziś mieliśmy plan.
Ale miej tu człowieku plan. Dziś absolutnie nie dało się.
Po pierwsze sobota i planowane było dłuższe spanie. No i pobudka 6.15. W tygodniu przed 8.00 nie wstajemy, my tzn. Julko i Mama.
Sobota, Tato w domu, więc po śniadaniu wypad za miasto. I to też były tylko plany, bo tyle co ruszyliśmy to już mieliśmy Śpiocha w samochodzie. A wtedy, gdy na spaniu w czasie jazdy bardzo zależy to zazwyczaj są problemy.
Kolejny plan to zanieść Śpiocha do domu, położyć do łóżeczka i ... Tu było wiele planów! Położyliśmy, przykryliśmy i na palcach z pokoju wyszliśmy. A Śpioch roześmiany od ucha do ucha nawołuje MAMA, TATA i wygląda jak obudzony po całej nocy przespanej. Humor dopisywał iście :)
Dalej bezplanowo był DZIADZIA (to zaplanował już Julko) i plac zabaw, z którego do domu na obiad nie można było wyciągnąć. Więc obiad wg planu też nie przeszedł. Planowanej drzemki też nie było. I ochoty na zakupy też zabrakło. Bo zmęczenie zaczynało brać. To i kolejny plan nie wypalił, bo trzeba było odespać. Więc o spotkaniu z Kubusiem Julko został niestety tylko poinformowany po przebudzeniu.
O planach na jutro chyba lepiej nie mysleć ;) czwartek, 17 września 2009
NOWO OTWARTA AUTOSTRADA
Dopiero co otwarta a kolizja za kolizją. Najczęstsze to dachowania i zjazdy do rowu ;)
Ale za to piesi ostrożniejsi. Nikt jeszcze nie pouczył, że tędy nie wolno, więc noga za nogą i idą przed siebie ;)
Ale za to piesi ostrożniejsi. Nikt jeszcze nie pouczył, że tędy nie wolno, więc noga za nogą i idą przed siebie ;)
Katar mniejszy, zdecydowanie mniej męczy, jednak kaszel, coś zalega i rzęzi. Więc trzeci dzień bez wychodnego i dlatego wszystko co wpadnie nam w ręce staramy się jakoś wykorzystać.
Dobrze, że ze spaniem nie ma problemów. Bo o jedzeniu nie wspomnę. W spokoju przechodzi tylko mleko. A tak awantura przy śniadaniu, obiedzie, deserze. Julko głodny, krzyczy AM, MNIAM MNIAM, a potem płacz, że to nie to, że BE. Mama poci się, namawia, prosi, wciska, robi coś innego i jeszcze innego, aż w końcu utrafi. Dziś przy śniadaniu trafiła za trzecim razem. Oj nie było łatwo. Ciekawe jak będzie z obiadem. Czeka ulubiona pomidorówka Gerbera, bo na domowy obiad Mama namawiać nie ma siły i ochoty.
wtorek, 15 września 2009
SAMI NIE MOŻEMY...
... więc na wycieczkę ludziki posyłamy.
A nie możemy bo znów coś nas dopadło :( Podejrzenie pada na trójki, które już widać, a które przebić się nie mogą. No i na jakieś diabelstwo, które mogliśmy przywlec z piątkowej kontrolnej wizyty w przychodni. Znów katar! Tym razem taki mega. Z fridą się nie rozstajemy. W dzień pozwolenie na odglutowywanie jest, lecz najgorzej w nocy. Bo właśnie minionej nocy zaczęło się. Katar, który siedzi daleko daleko i kaszel. Lekarz rano odwiedził ( dobrze jest mieć pediatrę za sąsiadkę), osłuchał, obejrzał i przepisał leki. Jak na razie walczymy przeciwwirusowo, czyli bez antybiotyku. Choć mam złe przeczucie, że to może nie wystarczyć :( ECH!!! A było tak dobrze :[
niedziela, 13 września 2009
NAGLE ZNIKNĘLI
JARMARK
piątek, 11 września 2009
MINA MÓWI SAMA ZA SIEBIE
czwartek, 10 września 2009
KAŻDY LUBI POSZALEĆ
Mama lubi poszaleć na zakupach ;) Jednak od pewnego czasu najczęściej zagląda do działów z tymi najmniejszymi rozmiarami. Na dział dla siebie czasu już brak i odpada też dlatego, że nie puszczają tam bajek. Bo ostatnio zakupy z chodzącym Julkiem to dobra gimnastyka. Więc jak widzi takie kąciki to odczuwa niemałą ulgę ;)
A w sklepach z zabawkami to szaleją już wszyscy :)
środa, 9 września 2009
poniedziałek, 7 września 2009
ZMĘCZONY ALE SIĘ NIE ZŁAMIE
A raczej nie zdrzemnie.
Zaczynam się zastanawiać czy to koniec dziennego spania, czy to może przejściowe i czy 12 godzin nocnego snu wystarczy na cały dzień w wieku 15 miesięcy? Twardo wierzę, że to jeszcze nie ten czas.
Ostatnio trzeba Julka nieźle zmęczyć w godzinach dopołudniowych, żeby potem znaleźć chwilę dla "siebie". Choć nie zawsze się to udaje. Coraz rzadziej :( W modę weszła godzinna drzemka ok godziny 16, kiedy to Tato wróci z pracy i zabierze na spacer. Bo o spaniu w domu przy Tacie to mowy nie ma.
A tak wyglądało wczorajsze podmęczanie ;). Cel osiągniety już w drodze do domu.
Zaczynam się zastanawiać czy to koniec dziennego spania, czy to może przejściowe i czy 12 godzin nocnego snu wystarczy na cały dzień w wieku 15 miesięcy? Twardo wierzę, że to jeszcze nie ten czas.
Ostatnio trzeba Julka nieźle zmęczyć w godzinach dopołudniowych, żeby potem znaleźć chwilę dla "siebie". Choć nie zawsze się to udaje. Coraz rzadziej :( W modę weszła godzinna drzemka ok godziny 16, kiedy to Tato wróci z pracy i zabierze na spacer. Bo o spaniu w domu przy Tacie to mowy nie ma.
A tak wyglądało wczorajsze podmęczanie ;). Cel osiągniety już w drodze do domu.
sobota, 5 września 2009
CHŁOPAKI KIBICUJĄ
czwartek, 3 września 2009
Z GÓRKI NA PAZURKI
Julko czuje się już zdecydowanie lepiej. Odpukać! Ta niedyspozycja weekendowa to przypuszczamy wyżynające się dolne czwórki i trójki. Na wtorkowej kontroli pani doktor powiedziała, że jest dobrze :), tylko dziąsła są bardzo biedne :( Na szczęście ibufen daje radę. Tragedii jak na raz nie ma. Lejącego kataru w poniedziałek też już nie było. Coś tam jeszcze Mama wyciągnie Fridą, głównie rano. I jak dobrze się postara to przez cały dzień jest spokój. I pewnie przez to wyciąganie sama się rozłożyła i dojść do siebie nie moze.
środa, 2 września 2009
SŁOWA
Julko do powtarzania słów skory bardzo :) Wystarczy poprosić o powiedzenie czegoś, a On po swojemu, albo dokładnie jak my. Spojrzy na coś, nazwie to i pójdzie dalej (najczęściej tak jest z samochodem i lampą). A nam szczęki opadają. Na stałe opanowane to:
MAMA
TATA, TATU, TATUŃ
BABA - babcia i prababcia
DZIADZIA, DZIADZIU
BRUM - samochód, motor
AM - jedzenie
MNIAM MNIAM - jedzenie
MAMA
TATA, TATU, TATUŃ
BABA - babcia i prababcia
DZIADZIA, DZIADZIU
BRUM - samochód, motor
AM - jedzenie
MNIAM MNIAM - jedzenie
BEK - chleb (od chlebek)
DÓŁ - dół (ostatnio Tato pyta "Julko co u ciebie słychać", a Julko odpowiada DÓŁ ;), DÓŁ to także wszelkiego rodzaju dziurki, np. te od guzików )
DÓŁ - dół (ostatnio Tato pyta "Julko co u ciebie słychać", a Julko odpowiada DÓŁ ;), DÓŁ to także wszelkiego rodzaju dziurki, np. te od guzików )
TU -tu
TAM - tam
BA - piłka
BACH - przy upadku własnym lub czegoś
BAMBA - lampa
BUBA - Kuba
BU - Kubuś Puchatek
TIGIS - tygrys
OWA - sowa
MIAU - kot
HAU - pies
ME - owca
MU - krowa
FAFA - żyrafa
TO TAAAM ? - kto tam? ( mówi, że tak będzie pytał, gdy ktoś zapuka do drzwi )
PAM - pan
OGÓRKI - ogórki ( wyraźnie, nosowo) - teraz wszystkie warzywa to ogórki
BEEMBU - BMW ( wsród resoraków zawsze odnajdzie właśnie tego)
BA - piłka
BACH - przy upadku własnym lub czegoś
BAMBA - lampa
BUBA - Kuba
BU - Kubuś Puchatek
TIGIS - tygrys
OWA - sowa
MIAU - kot
HAU - pies
ME - owca
MU - krowa
FAFA - żyrafa
TO TAAAM ? - kto tam? ( mówi, że tak będzie pytał, gdy ktoś zapuka do drzwi )
PAM - pan
OGÓRKI - ogórki ( wyraźnie, nosowo) - teraz wszystkie warzywa to ogórki
BEEMBU - BMW ( wsród resoraków zawsze odnajdzie właśnie tego)
DYZIO - Dyzio Marzyciel
BAMBO - Murzynek Bambo
KUKU - kukułka
TAMTAM - zegarek ( od tik tak)
I dzięki tym słowom możemy sie nieźle dogadać. Jak na razie wiadomo o co chodzi ;)
Dopisane bo zapomniałam :)
NIE - bardzo często uzywane; zwłaszcza przy pytaniu o jedzenie i spanie - wtedy to jest głośne NIE NIE NIE! i machanie reką
CIUCH - pociąg
DOM - wszelkiego rodzaju budynki
DOŃ - słoń
Szkoda byłoby pominąć ;)
DZIADZIU
Pukanie czy dzwonek do drzwi, a Julko mówi DZIADZIU. Do niedawna było DZIADZIA. TATA też przeszło w TATU lub TATUŃ. Tylko MAMA to nadal MAMA ;(
No i jak Dziadziu przyjdzie to jest do wyłącznej dyspozycji Julka. Nie może usiąść przy stole, nie może pogadać z nami i nawet ciężko mu umyć ręce, bo ciagnięty jest za rękę lub pchane są jego nogi do zabawek. Natychmiastowo! A Dziadek to uwielbia. Klocki, sortowanie, samochody, zoo, czytanie, tłumaczenie i opowiadanie - mogliby tak godzinami. Gdy Dziadek dzwoni to pierwsze pytanie jest CO SŁYCHAĆ U MOJEGO WNUSIA? Nie u Mamy, nie u Taty, tylko zawsze u Wnusia ;)
wtorek, 1 września 2009
TYM RAZEM Z MISECZKI
Wczoraj miałam ochotę na musli. I tylko na mojej ochocie pozostało. Bo Julko był pierwszy w kolejce :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)