Od wczoraj mamy w domu przedszkolaka :). Świadomego i szczęśliwego!!!
Dziś usłyszałam od pani psycholog: TO RACZEJ MAMA DO PRZEDSZKOLA SIĘ NIE NADAJE, A NIE DZIECKO. No cóż, pewnie w tym jakaś prawda jest. Tak! Jestem nadopiekuńcza. Choć dziś jest już mi lepiej. :)
W tym roku jest inaczej jak w zeszłym. Julko idzie zadowolony (koniecznie z plecakiem na plecach), w szatni łapie kolegę Michała za rękę i w parze razem idą do sali, a kiedy idę po niego - nie chce jeszcze iść do domu :).
JEST TAKI CHOPCZYK, KTÓLY MA TELEFON W UCHU I DZIĘKI TEMU SYSZY, A DZIEWCZYNKI LUBIĄ BAWIĆ SIE WÓZECZTAMI - dowiedziałam się dziś przed spaniem.
4 komentarze:
wow...
cieszę sie z dojrzałości! mamy, oczywiście :-)
i podziwiam!
a na ile Julko chodzi?
Wspaniałe są te pierwsze opowieści, mnie strasznie cieszy gdy Bąki chcą tak opowiadać - u nas np. było, że w przedszkolu są aż cztery odtwarzacze (Arturek policzył wszystkie w całym budynku na spacerze zapoznawczym - odtwarzacze to dla niego mega-istotna kwestia, a Luluś powiedziała mi: "Wiesz Muniu, tam są Czerwone sedesy!" Tak, są w życiu fascynujące odkrycia! Juleczek na zdjęciu taki prawdziwy przedszkolak - serce bije szybciej na taki widok - wszystkiego najlepszego dla niego i dla wspaniałej Mamuni!!! Ściskamy bardzo mocno!!!
Brawo Julek! WIELKIE BRAWO MAMO JULKA!;-)
Dziękuję Dziewczyny!
Dobrze jest wiedzieć, że ktoś wspiera :). Jeśli chodzi o dojrzałość, to u Julka widzę ogromne postępy, ale u mnie to... Ach! Powoli dojrzewam ;).
Julko chodzi na 4 godziny do grupy integracyjnej w godzinach popołudniowych.
Pozdrawiam!!!
Prześlij komentarz