No i nadszedł ten dzień :). Julko świadomy swojego święta przeżywał je bardzo. Czekał, czekał... W końcu się doczekał. Goście, tort, świeczki, szampan, prezenty, zabawa... Jubilat przeszczęśliwy! A ja dziwnie się czuję ze świadomością, że to już nie dwa ;).
poniedziałek, 30 maja 2011
sobota, 28 maja 2011
JUŻ ZA CHWILECZKĘ...
... już za momencik!
Julko zasypiał pełen przejęcia jutrzejszym dniem.
JUTLO ODBĘDĄ SIĘ MOJE ULODZINY. :) O tym ważnym wydarzeniu opowiadane jest od dobrych kilku dni. :) Ach!Julek przeżywa, a ja się rozpływam i wspominam.
MAMO PRZYGOTUJĘ CIASTECZKA DLA GOŚCI! No to proszę! :) Przygotowania pełną parą od rana.
A w przerwie jeszcze pikinik zorganizowany przez przedszkole po sąsiedzku.
niedziela, 22 maja 2011
:)
Podczas mszy. Przed kościołem. Na trawie. Wokół ludzie.
TU NIE MA ŻADNEGO ŁADNEGO KWIATKA DLA MOJEJ MAMY! O NIEEEEE!
I wszyscy wokół na mnie ;).
Nie powiem - pękałam ze szczęścia i dumy :).
sobota, 21 maja 2011
HERBATKA
Od kilku dni Julko serwuje nam balkonowe herbatki :). Uwielbia to!
I dziś też herbatką rozpoczęliśmy sezon działkowy :).
PLOSZE, PLOSZE! CZĘTUJCIE SIĘ! KOMU JESZCZE?!
:)
piątek, 20 maja 2011
DZIŚ, W PIĄTKOWE POPOŁUDNIE
Wspólnie ruszyliśmy rowerami. Każdy na swoim! Było rewelacyjnie. :) Myślałam, że może być to kłopotliwe, ale na szczęście myliłam się :).GDZIE MY NIE BYLIŚMY!!! - to takie Julkowe podsumowanie bardzo imponującej trasy :).
I wspólnie jedliśmy lody :). Tym razem Julko podziękował za sam suchy wafelek. Myślałam, że się tego nie doczekam ;). :))))
środa, 18 maja 2011
niedziela, 15 maja 2011
NA ROWERKU LENY
Wciąż szalenie cieszy mnie widok pedałującego Julka, to jak wsiada i swobodnie rusza.
A rowerek Leny spodobał nam sie bardzo!!! Mnie szczególnie kierownica. :)
sobota, 14 maja 2011
środa, 11 maja 2011
NIE MA TO JAK W MAJU...
...poczuć lato
i rozchorować się.
Tak! Chyba nie powinnam być zaskoczona. Przecież to nasz kochany maj!
niedziela, 8 maja 2011
PIŁKA, ROWEREK...
Piłka kopana, rzucana, łapana - ostatnio uwielbiana!
Kolejny załadunek rowerowego koszyka - wyjść baz piłki nie ma, zresztą tak jak bez rowerka czy hulajnogi. Zaczynam się zastanawiać, czy aby Julko nie zapomniał jak się pieszo pokonuje dłuższe trasy.
URODZINY
Jeszcze nie Julka. Choć zdmuchiwanie świeczek tak - tylko Julka. I to z powtórkami.
Ja nie zostałam dopuszczona ;).
poniedziałek, 2 maja 2011
GÓRKA
Ostatnio bardzo ją polubiliśmy. Nie ma to jak miekkie lądowanie :). Tym razem specjalnie na nią zabraliśmy piłeczkę. I to był świetny pomysł. Spodobał się nie tylko nam :). Radość, okrzyki szczęścia i mega czerwone poliki! :)
niedziela, 1 maja 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)