wtorek, 31 sierpnia 2010

BAJECZKA O MAMIE I TACIE

Parę dni temu z okazji rocznicy wspólnie obejrzeliśmy ślub i wesele z przed 5 lat.
O! MAMUNIA! TATUŚ! A GDZIE JULECZEK? CO JOBI TATUŚ MAMUNI?...
A następnego dnia po przebudzeniu: TATO WĄCZ TĄ BAJECZKE O TOBIE I MAMIE.
:)

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

OSTATNI WAKACYJNY WEEKEND

Julko spędził bardzo aktywnie. Ten weekend to były takie mini wakacje. Zapytany przez Babcię "Gdzie byłeś?" odpowiedział NA WATACJACH. No tak! Mnóstwo radości, rozrywki i nocleg poza domem to przecież nic innego jak wakacje.
A że to był ostatni weekend wakacji, więc Julko bardzo profesjonalnie wziął udział w sesji zdjęciowej na ich pożegnanie.
Wybawił się i oczywiście wyjeździł na ulubionych zjeżdżlniach. Bo zjeżdżalnie kręcą Julka i to bardzo :). I nawet fakt, że jedna taka stoi na co dzień w domu, nie pomniejsza zamiłowania do tego typu "sportu".
A po zabawie... "Mydło wszystko umyje...". Coś w sam raz dla małych czyściochów :). Julko wyciskał mydło i mył ręce nizliczoną ilość razy.
A gdy już wybawiony i zmęczony (to tylko tak nam się wydawało) dotarł do miejsca noclegu, to zamiast paść i spać jak suseł, po kąpieli czekał na dalszy ciąg rozrywki. 
Już kiedyś TUTAJ pisałam o radości z kąpieli pod hotelowym prysznicem. Ciągle jest ona niezmienna :).
A nowe odkrycie to okno z widokiem na tramwaje. 

Przejażdżka też została zaliczona i teraz na jej wspomnienie prezentowane jest jak to tramwaj trząsł Julkiem podczas jazdy ;). A na pytania DACZEGO TAK CZĄS? brakuje już sił odpowiadając.
Bo teraz jest właśnie etap DACZEGO? Julko pyta, my odpowiadamy, Julko znów pyta, my znów odpowiadamy ale trochę z innej beczki, bo może to zaspokoi ciekawość, więc Julko znów zadaje DACZEGO? i to właśnie z tej innej beczki ;).
Pytania pytaniami, a wracając do naszych mini wakacji to udały się i ucieszyły, a dziś szkoda, że tak szaro, buro i pada. Brrr!

środa, 25 sierpnia 2010

ŚPIOCH

To już trzecia godzina. Po dzisiejszym szczepieniu myślę, że się należy.
Śpioch po trzech godzinach drzemki zwykle jest zadowolony.
Wieczorem bywa, że przypomina nam JUŻ POJA PAAAĆ i idzie w stronę łazienki.
A bywa i też, że rano my mówimy "Już pora wstać" ;).

wtorek, 24 sierpnia 2010

LAS

Wybraliśmy się w odwiedziny do lasu, w środku którego stoją obok siebie trzy domy. Ten las, te domy i lato to spora część mojego dzieciństwa. Pewnie dlatego tak bardzo ciągnie mnie do tego leśnego spokoju. Pamiętam grupkę dzieci i zbieranie jagód. I rozsmarowywanie ich sobie po twarzach też ;). Niestety dziś nie zerwalismy ani jednej :(. Komary chyba zjadłyby nas. Czy dawniej ich nie było??? 

KU PAMIĘCI

MAMO! CO TY JOBISZ? (zdziwienie)
Myję głowę (schylając się nad wanną).
A DJACZEGO?
Bo mam brudną.
TATOOOO!!! MAMA MYJE GOWE. TAKĄ BJUDNĄ. TĄ ZEPSUTĄ.
;)

Jedziemy z Dziadkiem Jego samochodem. Po chwili zamyślenia Julko mówi:
PEWNIE NASZA SKODA JEST W WAJSZTACIE.

O! STOIŁY DWA TAKTOJY. (stoiły - stały)

TATO MASZ SWOJĄ KOKOŁEJKĘ. (kokołejka - kołdra)

niedziela, 22 sierpnia 2010

A PO ZOO...

... jeszcze więcej radości :).

ZOO

Z Babciami i Dziadkami :). Julek chyba nie spodziewał się, że będzie tak fajnie.
Od jakiegoś czasu był temat wycieczki do zoo. I w końcu udało nam się zorganizować. Oj życzyłabym sobie częściej takich dni :).
Za każdym razem kiedy w ostatnich dniach mówiłam Julkowi, że Tata pojechał do pracy, słyszałam: AHA. DO ZIERZĄTEK? - Nie, do zwierzątek pojedziemy razem.
No i pojechaliśmy :).  I podobało się! Bo dziś od rana temat zoo jeszcze był i zabawa gumowymi zwierzętami, które z nami przyjechały.
A tu mini zoo. Julko uśmiał się do łez, jednak nie dał się namówić na karmienie małych kóz i baranów. :)

piątek, 20 sierpnia 2010

WSPINACZKA

Trochę czasu nam zeszło na podsadzaniu Julka do wysokiej zjeżdżalni. Za każdym razem było MAMO/TATO POMÓŻ! A im więcej namawiało się do samodzielnego wspinania tym coraz wiekszym łukiem zjeżdżalnia była omijana.
Aż kiedyś  przyobserwowałam młodsze dziewczynki (!!!) świetnie sobie radzące i matki ambicje odporu nie dały ;). No i się doczekałam :). I dumna jestem :), bo tak niepozornie i nisko to tylko na zdjęciach tak to wygląda. :)

czwartek, 19 sierpnia 2010

Z OKAZJI JULIUSZA

Nie tort, nie ciacho, ani nie lizak. Po prostu Jupik!!!
Proszę :) - DZIĘTUJE :)
I po chwili dostaję resztę dosłownie na dwa łyki.
Ale dzień się jeszcze nie skończył, więc może i jakieś ciacho z kawką też będzie :).
A tak to wchodzi jeszcze Anatol i Rooibos. Oczywiście na gorzko. Ach ten Smakosz ;).

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

KU PAMIĘCI

Wnoszę Julka po schodach ( tak dla przyspieszenia, bo zazwyczaj pięknie sam wchodzi na 4-te piętro) i gryziona w ucho słyszę (uwielbia nasze uszy :)):
TOCHAM CIE MAMO BADZO. WYYYYBACZ MI.
To, że mnie kocha słyszę kilka razy dziennie, ale to "wybacz mi" zastanawia mnie.
Było to tak czułe, słodkie i miłe, że nie mogłabym o tym nie wspomnieć.
:)

sobota, 14 sierpnia 2010

Z MIACHALINĄ

Najpierw Julek buntował się, że nie chce rowerem, że nie chce z MICHAINKĄ, a później nie chciał do domu. A jak wrócił to był w znakomitym humorze - śpiewającym :).

MAMY ICH PO DZIURKI...

Komary!!!! Jest ich przerażająco dużo i strasznie gryzą!!!

piątek, 13 sierpnia 2010

KAWA NA POWIETRZU

Julko bardzo chętnie serwuje nam kawę. I ostatnio bywa, że dzień zaczynamy właśnie od takiej kawki na powietrzu. A z jakim przejęciem i skupieniem filiżanka jest podawana. Powoli, ostrożnie żeby się nie wylało :). POSZE TATO/MAMO. TO DLA CIEBIE.
PS. To POSZE i DZIĘTUJE jest w codziennym uzyciu :). I w kontaktach z rówieśnikami też się pojawia. Nie muszę chyba pisać jaka jestem dumna, kiedy moje Dziecko podaje obcemu chłopcu zabawkę i mówi POSZE, a dostając od pani kredę DZIĘTUJE, a po chwili rysowania na chodniku oddaje i mówi NA JAZIE DZIĘTUJE. A pani się mnie pyta: "Czy On ma już skończone 3 lata?". :) 

czwartek, 12 sierpnia 2010

O LATAWCU

Julko zaczął wspominać morze. Trochę za sprawą jutrzejszego wyjazdu Babci i Dziadka, a także poprzez usłyszaną na placu zabaw rozmowę dwóch starszych dziewczynek na temat latwca. Julko dołączył się do tematu :) OCZYWIŚCIE NIANIA (tak! Niania nadal jest, ale tak nam się podoba, że niech sobie będzie:); przedstawiając się jest JUJEK lub JUJUSZ:); a to "oczywiście" powaliło mnie zupełnie ;)) TEŻ MA JATAWIEC. I PUSZCZAŁ, ALE NIE BYŁO WIATJU :(! HMMM! I tu żal okrutny. Bo próby puszczania były i to kilka, ale rzeczywiście za każdym razem wiatr nam nie sprzyjał. I mimo wielkich ambicji Taty nie udało się.
 

środa, 11 sierpnia 2010

KOCHA WODĘ

To z dzisiejszego przedpołudnia.
Woda sprawia Julkowi mnóstwo radości. Czy to morze, czy rzeka, czy miska Julek zrobi wszystko żeby chociaż zamoczyć najmniejszy palec u nogi :). Szaleństwo totalne. I nie ważne, że buty, że skarpety... I , że katar, który niestety przyjechał z nami znad morza.
Chyba trzeba pomyśleć o basenie.

wtorek, 10 sierpnia 2010

RAMPA

Okazała sie hitem!
Starsi chłopcy z deskami (zachwyt totalny) i Julko trochę im przeszkadzający z hulajnogą i samochodem ;). Jeszcze tylko Jupik i pełnia szczęścia :).

LEŻAKOWCY

Bo grunt, to wygodnie sobie poleżeć.  :) Ach jak było wygodnie! :)

NADMORSKIE PORANKI

Wakacyjna beztroska pozwalała, nam sójkom wiecznie wybierającym się za morze ;) (tak! wyjście z domu zabiera nam zawsze dużo za dużo czasu), na takie właśnie niezapomniane wczesne poranki na świeżym powietrzu. Ja i Julko wskakiwaliśmy w buty i już nas nie było :))). Tato, który w tamtym roku skoro świt chadzał z Julkiem na żaby, w tym szykował cały majdan na plażę. ;)
A my szliśmy do Wikinga, do zadomowionych w sąsiednim pensjonacie kotów i pana gospodarza.

Witaliśmy Misia :) (ulubieniec, a nawet rzekłabym Przyjaciel Julka). Były też dzieci, biedronki, ślimaki z muszlami i bez i nowoodkryty sposób huśtania się :).

A później było zdawanie relacji Tacie. Ach! Cudne były te poranki! Takie spokojne i tylko nasze!

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

WRÓCILIŚMY

Jesteśmy już w domu i wakacje mamy za sobą. Trochę szkoda, bo te dwa tygodnie zleciały zdecydowanie za szybko. Choć widząc wczorajszą radość Julka na widok Dziadków, domu i swoich zabawek, nie jestem pewna czy było mu tam tak dobrze jak chciałabym tego. Tak! Bo Julek tęsknił. Pierwszy tydzień często pytał jak daleko jest nasze miasto i gdzie jest DZIADZIA KAZIU, DZIADZIA ZDZIŚ, BABCIA HAINKA, BABCIA MAYSIA i BABCIAPABABCIA (prababcia). A od wczoraj nie chce wspominać i opowiadać o morzu. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się u drugich Dziadków i tam usłyszałam TU JESTEM SZCZĘSIWY.
No ale mimo wszystko i mimo mega buntu dwulatka wakacje cieszyły, udało się odpocząć od codzienności i zebrać siły na nadchodzące zmiany. 
A teraz wspominamy, tzn. ja i Tato :).  I na chwilę porzucając pranie, prasowanie i korzystając z julkowej drzemki wrzucam wspomnienie ostatniego dnia plażowego. 

Jak się trochę odkopię to wspomnień będzie cd :).
Pozdrawiam! :)

niedziela, 1 sierpnia 2010

WIECZORY I O KRÓLICZKU

Wieczory są piękne ! Ciepło , spokojne morze i zachody . Cudna jest taka wyciszona plaża .

Półmetek takich widoków za nami . Chwilo trwaj i nic wiecej nie trzeba ! !

Jeszcze o Króliczku , który małymi kroczkami pokonuje swe lęki .
Jedną z takich jest trampolina. Wydawało mi sie, że ot tak wystarczy wsadzić na nią dziecko , a ono szczęśliwe będzie skakać. Oj nie ! Julko nie biegnie tam gdzie wszyscy. Wybiera miejsce obserwatora . I później opowiada , że DECI SKAKAŁY , A NIANIA NIE CIAŁ.

Ale ! Wieczorem , gdy głośnych skoczków brak, Króliczek zaczyna hasać . :)

Jednak pod trampoliną i tak jest najlepiej :))).

Jestem ciekawa jak będzie jutro. Na cz pod ?