piątek, 30 stycznia 2009

PIERWSZA1.

Koniec ósmego miesiąca dał nam pierwszy ząbek!!!! Jest to lewa dolna jedyneczka :) Po ostatnich niespokojnych nocach wreszcie jest!!!
Wczoraj po kąpieli mama wyczuła coś ostrego, ale nie mogła uwierzyć dopóki nie zobaczyła na własne oczy. Dziś po przebudzeniu ukazał się śliczny biały mały ząbek :)
Teraz zacznie się mycie i pucowanie. Zdrowe ząbki to kolejne wyzwanie dla mamy.

czwartek, 29 stycznia 2009

DLA TATY




A na tym zdjęciu widać jak wielka jest moja tęsknota za Tatusiem!

8 I TROCHĘ O MNIE

Miesiące mijają niesamowicie szybko. I tak oto dziś kończę cały okrągły ósmy :) Przez ten okres rozwój mój postępował i postępuje nadal w szalonym tempie, czyli tak jak być powinno ;)
Moje osiągnięcia to raczkowanie (nie mylić z czworakowaniem) w przód i w tył, siedzenie bez podpierania się rączką (mama jest przeszczęśliwa) - bardzo podoba mi się ta perspektywa oglądania otoczenia i zabawy, podciąganie do stania - najlepiej wychodzi w łóżeczku i podczas kąpieli. Jeszcze niedawno mowa była o pożegnaniu leżenia w wannie, a teraz to już też nie usiedzę na pupie. W ogóle jestem ruchliwy i ciekawy świata :) Zmiana mojej pieluszki to duży wyczyn.
Reaguję na własne imię :) Mama mówi do mnie Juleczku, a tata - Julcio.
Gdy słyszę, że ktoś przyszedł obracam się w stronę drzwi i krzyczę "hej". Tak witam gości.
Wiem gdzie jest Biszkopt i wiszący nad moim łóżeczkiem krab. Rodzice pytają "gdzie jest krab?", a ja od razu kieruję wzrok w odpowiednie miejsce :) Jednak gdzie jest mama niestety jeszcze nie wiem, choć moim ulubionym słowem jest właśnie "mama". Oprócz tego "am", "hej" i ostatnio pojawia się "baba".
Nie wiem czy to należy do osiągnięć, ale ciągle zasypaim przy cycusiu, ewentualnie na spacerach. Mama poddała się. Jednak ciągle myśli jak to zmienić. Godzinka czasu "tylko dla siebie" kusi ją bardzo.
Moje menu obejmuje oczywiście mleczko mamy (coraz częściej domagam się go w nocy - rodzice tłumaczą to ząbkowaniem - widać dwie białe plamki w miejscu dolnych jedynek).
Każdego dnia mama gotuje obiadek dla mnie - dobrze znam już marchewkę, ziemniaka, pietruszkę, seler, groszek, ryż, kurczaka i królika. Zdarzają się też obiadki słoiczkowe. Też są smaczne.
Piję soczki jabłkowe z winogronem i gruszką oraz wodę. Choć do picia butelką trzeba mnie namawiać, dlatego niedawno pojawił się kubek niekapek. Tu wymagana jest cierpliwość ;) Mamy nadzieję na sukces :)
Uwielbiam podwieczorki!!! Wsuwam je dużo szybciej od obiadków. Do niedawna były to słoiczkowe owoce, a od paru dni dołączył do nich Sinlac. Rodzice mieli nadzieję, że może to pozwoli mi dłużej pospać w nocy. Niestety tak nie jest.
W dużym skrócie to tyle o mnie :) Możliwe, że coś przeoczyłem.
Razem z mamą musimy napomnieć, że strasznie tęsknimy za Tatą, który musiał wyjechać i od poniedziałku nie jest z nami. Niecierpliwie czekamy na sobotę, kiedy bedziemy całą trójką. Nie możemy się już doczekać.

sobota, 24 stycznia 2009

SOBOTNI PORANEK

Rodzice zajęci, więc panuje ogólna nuda :(
Kto wymyślił sprzątanie?! O ile fajniej byłoby cały dzień się bawić :) No oczywiście z krótkimi przerwami na posiłek. Tylko nie ten łyżeczką, bo to też się szybko nudzi.


WĘDRÓWKI

Ostatnie miesiące to czas bacznych obserwacji. Teraz nareszcie można wyruszyć na łowy :) Głównym celem wędrówek małego raczka stała się lampa, a dokładniej jej kabel. Opanowana została sztuka wyciągania, tj. wyszarpywania, wtyczki z gniazdka. W drugą stronę, niestety, jeszcze to nie działa.

Muszę się spieszyć, bo zaraz ktoś mnie stąd zabierze. A elektryka jest taka fascynująca.

To chyba należy nacisnąć. No tak! Włączać światło też już potrafię :)

Trzeba się temu dokładniej przyjrzeć.

O raaaany!!! Świetnie, że już nie muszę tylko leżeć na macie :)))

czwartek, 22 stycznia 2009

ŻÓŁTKO

Chyba mamy sprawcę naszych ostatnich zdrowotnych kłopotów .
Tamtego pechowego dnia mama do obiadku dodała pół żółtka (wg schematów żywienia niemowląt). Nie wpadliśmy na to, bo jadłem je nie pierwszy raz. Mama nie chciała myśleć, że może to być alergia pokarmowa :(
Jednak parę dni temu sytuacja powtórzyła się. W trybie natychmiastowym zostało wyrzucone z menu i jak na razie jest dobrze. Sprawdzimy za jakiś czas. Na pewno nie wcześniej jak za miesiąc.

BISZKOPT


W końcu rodzice pozwolili nam na bliższy kontakt :) Od kiedy robię Biszkoptowi małe trzęsienia ziemi, tzn. trzęsę klatką ile sił w rękach ( a mam jej sporo ), lepiej czuje się na "wolności". Tu na mnie nie syczy ze złością ;) Może kiedyś, tak jak tacie, usiądzie też i na moim ramieniu i zrobi "mili mili". Bo Biszkopt to straszny pieszczoch. Ja zresztą też, więc chyba będziemy dobranymi przyjaciółmi :)

poniedziałek, 19 stycznia 2009

RÓWNOWAGA

Do samodzielnego siadania jeszcze trochę czasu jest. Próby są stale podejmowane.
Za to posiadówki z coraz lepszym trzymaniem równowagi z dnia na dzień wydłużają się :)


WSTAWANIE


Po pierwszych próbach wstawania materac zlądował piętro niżej. Wstawanie umożliwia dokładniejszą obserwację, jak też smakowanie łóżeczka ;)

piątek, 16 stycznia 2009

RADOŚĆ Z TATĄ

I to prawie dzika radość :)
Z tatą jest zawsze dużo śmiechu.
Podpatrując inne blogi wniosek jest jeden - nie ma to jak tata, bo tata to idol :)
Pozdrawiamy Tatę Kuby 2008 :)


SMOKOŻERCA


Smoczek, który rodzice zakupili kiedy byłem jeszcze w brzuszku mamy, teraz sprawdza się jako świetny gryzak.

czwartek, 15 stycznia 2009

SPACER

Po wtorkowych sensacjach żołądkowych nie ma śladu i wszystko wróciło do normy :))) Nie wiadomo co było przyczyną, jednak jedno wiemy na pewno - MA NIE WRACAC!!!

Dzisiejszy spacer był inny niż zwykle, a to dlatego, że nie miałem ochoty na nim spać. Wyspałem się w domu, więc ile można. W związku z tym nie miałem też ochoty siedzieć w wózku. Tak już mam, że nie mogę usiedzieć na ... ;) Mama ma silne postanowienie, że ze spacerówki mnie nie wyciąga i nie chce się dać złamać.
Śnieg, drzewa, krzaki, pieski, panie i panowie nie pomagały. Pomogły dopiero samochody. Rodzice już teraz wiedzą - gdy nie śpię, to nie park, lecz chodnik przy głównej ulicy jest najlepszy. Chyba im się to nie uśmiecha.



wtorek, 13 stycznia 2009

NOWE PUZZLE I OSTRY DYŻUR

Piankowe misie i dinozaury zostały zastąpione literkami i cyferkami. Na pierwszy rzut oka wydały się nudne i nieciekawe. Nie wzbudziły zainteresowania :( Brakuje im przecież maleńkich oczek i nosków do wydłubywania. Jednak po bliższym kontakcie okazały się nie takie złe ;)




Dzisiejszy dzień niestety nie wyglądał w całości tak różowo :(
Pierwszy raz przeżyliśmy straszne, przerażające wymioty. Pojawiły się dwa razy w ciągu pół godziny. Nagle, ni stąd ni zowąd :( Zaskoczyły i przestraszyły nas bardzo. Gorączki, biegunki, ani innych objawów na szczęście nie było. Pojechaliśmy do doktora. Osłuchowo OK, wszystko inne też i nie wiadomo co było przyczyną. Pan doktor przepisał krople Vomitusheel (mieliśmy je już na wcześniejsze ulewanie) i mleczko mamy. Teraz jestem pod czujną obserwacją rodziców.
Zabawa z puzzlami była po powrocie od lekarza, więc mamy nadzieję, że to nieprzyjemne przeżycie nie powróci, że noc będzie spokojna i jutro będzie dobry dzień.

niedziela, 11 stycznia 2009

KĄPIELE

O leżeniu podczas kąpieli nie ma już mowy.
Siedzenie i pluskanie, wysysanie wody z myjki i łowienie rybek jest o wiele przyjemniejsze :) Oczywiście mama musi przytrzymywać, bo fale bywają potężne ;)
A przecież jeszcze tak niedawno w tej wanience kąpany był dzidziuś owijany w pieluszkę, który tylko patrzył na rodziców i nawet nie myślał o pluśnięciu nóżką. I to mamę rozczula najbardziej.

piątek, 9 stycznia 2009

POCZĄTKUJĄCY RACZEK


Trasa pokonana przez małego raczka co prawda bardzo króciutka, ale były próby i co najważniejsze jest to wyczyn powtarzalny.
Zdjęcia mało udane, bo robione przez tatę w stanie zaskoczenia i podniecenia ;)

BRAT BLIŹNIAK

Czasami każdy ma ochotę na zmianę towarzystwa. To chyba całkiem normalne ;)
Gdy mama i tata nie dają rady zaskoczyć nową zabawą fajnie jest...

uśmiechnąć się do brata bliźniaka,

przybić z nim piątkę,




podzielić się zabawką.







Jeeeny!!!!
Super byłoby mieć kogoś takiego!

czwartek, 8 stycznia 2009

PORANNA GIMNASTYKA



Od rana zaświeciło piękne słońce, mróz jakby trochę mniejszy, więc po porannej gimnastyce zielona żabka wyruszyła na upragniony spacer :)
I humor od razu lepszy!!!






środa, 7 stycznia 2009

MRÓZ

Bardzo tęsknimy za spacerami!!!

Mróz zakłóca nasz porządek dnia. Brakuje dłuższych dziennych drzemek, które możliwe są tylko na spacerach. I ewentualnie w samochodzie. Dlatego, gdy już nie dajemy rady pakujemy się i jeździmy w koło komina. I jest ciut lepiej, ale też nie na długo.

wtorek, 6 stycznia 2009

PIERWSZA LEKCJA SAMODZIELNEGO JEDZENIA




Już mamy to za sobą :) Ocena? Lepiej nie mówić ;)
Deserek zjedzony, ale aż tak pięknie nie było.
Od pewnego czasu mamie coś takiego po głowie chodziło. Łudziła się, że może coś z tego wyjdzie. Marzycielka! Myślała, że da mi łyżeczkę, a ja ładnie wymiotę wszystko z miseczki.
Trzeba będzie jeszcze trochę potrenować.
Ale i tak była super zabawa :) Wiadomo co sprawia dzieciom radochę.
Dobrze tylko, że miseczka została wcześniej opróżniona metodą tradycyjną, bo inaczej banan z morelą wylądowałby na, a nie w brzuszku. Mama nie miała odwagi dać mi łychę i całą porcję.
Pewnie dlatego lekcja nie powiodła się ;)

Za to z piciem z butelki nie mamy już problemów.

poniedziałek, 5 stycznia 2009

PUZZLE

Piankowe puzzle miały być ciepłą matą do harcowania i ćwiczenia mięśni, a tymczasem są utrapieniem dla rodziców.
Do perfekcji opanowałem wyskubywanie jak najmniejszych elementów :) Okazały się świetnymi gryzakami. Duże brzuszki czy nóżki nie są tak dobre jak maleńkie oczka miśków.
Niestety nie mogę się nimi nacieszyć, bo zawsze znajdzie się ktoś kto też ma na nie ochotę :(
Odkładanie ich na miejsce trzeba będzie jeszcze trochę poćwiczyć. Według producenta mam na to jeszcze ponad 2 lata.



piątek, 2 stycznia 2009

czwartek, 1 stycznia 2009

KUBUŚ I NOWY ROK

Nowy Rok zwykle bywa bardzo spokojny. Po sylwestrowych szaleństwach każdy odpoczywa i my również.
Z tym, że nasz Sylwester nie był zanadto męczący ;) Ale śmiało można powiedzieć, że udany. Była muzyka, wino dla pijących, a dla niepijących sok jabłkowy. Za oknem strzelały fajerwerki, które z takiej okazji są oczywiście bardzo wskazane. Pod warunkiem, że nie zakłócają nikomu snu. I z tym właśnie u schyłku starego roku był u nas mały problem. Na szczęście udało nam się z nim uporać - wskoczyłem do łóżka rodziców (oni mieli trochę inny plan, ale co zrobić - czasem tak bywa), okazało się tam znacznie bezpieczniej i dalej mogłem spać :)
Rodzice dzięki temu też się wyspali i tata dziś jest bardzo zadowolony, bo dawno nie miał Nowego Roku bez bólu głowy ;)
A ranek rozpoczęliśmy bają "Kubuś i Hefalumpy". To chyba będzie ulubiona bajka rodziców ;)
Ja też nie mogłem oderwać wzroku.